"To najlepszy, znany lek przy bezpłodności. Czego nie da woda, zrobi któryś z gości"

Średniowieczne sposoby na antykoncepcje mogą wywołać ból głowy w dzisiejszym świecie, no bo jak może pomóc obkładanie się krowim łajnem przed niechcianą ciążą, czy zażywanie sproszkowanych grzebieni kogucich? Jednak to nie koniec rewelacji, bo również w drugą stronę, czyli pomóc zajść w ciążę, miały inne, polecane specyfiki. Jednym z nich była woda, a konkretnie kąpiel w łaźni.

Średniowieczny lek na bezpłodność, który czyni cuda i sprawia, że kobieta staje się brzemienna? Na takie dolegliwości mogła pomóc jedynie kąpiel w łaźni, na którą po nieudanych próbach poczęcia potomka, zdecydowała się sama Jadwiga - żona Władysława Jagiełły. Co prawda stroniła ona od dbania o higienę i czystość, cały swój czas przeznaczając na modlitwę, ale posiadanie męskiego potomka było bardzo istotne, toteż przemogła się i udała do łaźni. Po pewnym czasie ogłoszono, że spodziewa się ona dziecka. Cud? Więcej informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.

Zobacz wideo Na spotkaniu widzów z Agnieszką Holland było gorąco. Nagle głos zabrała Maja Ostaszewska – cała na biało!

Tajemniczy lek na bezpłodność. Co ma wspólnego kąpiel w łaźni z ciążą?

O tym, że średniowiecze to epoka brudu - wiemy głównie z przekazów kościelnych. To właśnie duchowni, asceci i mnisi nie zalecali częstego obmywania swoich ciał, jako czegoś, co w przypadku gorliwych chrześcijan nie jest wskazane. Za św. Hieronimem powtarzano, że: "ten, kogo chrzest oczyścił, nie musi się kąpać raz drugi". Lepiące się z brudu włosy, brudna szyja, czy stopy - były swego rodzaju afrodyzjakami, które miały zachęcić kawalerów do starania się o względy panny. Wszak uchyliwszy nieco tajemnicy i pokazawszy brudną nogę, oblepioną resztkami kału, czy krwi menstruacyjnej, dawała znak, że jest gotowa na założenie rodziny. Wtedy przecież nie noszono bielizny, a kobiety defekowały bezpośrednio pod siebie, brudząc spód sukni, ale także i własne ciało.

Jednak poziom higieny u osób żyjących w tym okresie był znacznie wyższy, aniżeli w wiekach późniejszych. To właśnie wtedy pojawiły się pierwsze łaźnie. W Polsce, w samym tylko Krakowie w XIV wieku funkcjonowało 12 łaźni miejskich. "Ikonografia pokazuje nam, że myto się zarówno w mieszczańskich domostwach, jak i w pałacach oraz zamkach. Średniowieczne źródła angielskie poświadczają, że tamtejsze rycerstwo chętnie korzystało z kąpieli, a król Jan Bez Ziemi w podróż po kraju zabierał ze sobą drewnianą balię oraz sługę Williama, który sprawował pieczę wyłącznie nad królewskimi kąpielami. Podobne upodobania miał nasz król, Władysław Jagiełło, który żądał kąpieli, gdziekolwiek przyjechał. Zachowały się rachunki za naprawy i rozbudowy łaźni, z których korzystał" - czytamy na jednym z blogów w artykule na temat średniowiecznego dbania o higienę.

Jednak do łaźni chadzały również mężatki, które usilnie starały się o dziecko. W myśl starodawnego przysłowia: "To najlepszy, znany lek przy bezpłodności. Czego nie da woda, zrobi któryś z gości" - to woda miała pomóc stać się brzemienną, albo któryś z mężczyzn tam obecnych. Zalecenia skorzystania z tego miejsca otrzymała również sama Jadwiga, żona Władysława Jagiełły. Małżonkowie usilnie starali się o potomka, ale ich próby nie przynosiły efektu. Wtedy ponoć jeden z królewskich medyków zalecił młodej królowej udanie się do łaźni. Wspomina o tym sam Piotr Jasiek, kierownik Muzeum Mydła i Historii Brudu w Bydgoszczy, w rozmowie z "Wirtualną Polską". Po kilku wizytach w tym miejscu ogłoszono, że na królewskim dworze niedługo pojawi się następca tronu. Jadwidze udało się zajść w ciążę, ale to, czy pomógł jej jeden z obecnych tam mężczyzn, czy może cudotwórcze działanie łaźni - niech już pozostanie w sferze domysłów.

Więcej o: