Więcej ciekawych treści znajdziesz na Gazeta.pl
Choroba dziecka jest tragedią dla każdego rodzica. Szczególnie gdy pojawia się znienacka i jest bardzo niebezpieczna.
Tymonek ma zaledwie 3 latka. Dotychczas był radosnym, szczęśliwym chłopcem. 15 września spokojnie życie jego rodziny legło w gruzach. Rezonans magnetyczny wykazał, że chłopczyk ma glejaka IV stopnia. Jest to najgorszy ze wszystkich wariantów nowotworu...
Zauważyliśmy, że synek zaczął mieć zaburzenia równowagi, np. gdy chciał się napić, to musiał usiąść. Szybko się też męczył, zaczął się śmiać, jakby wewnętrznie, bez takiej typowej mimiki
- opowiada pan Kamil, ojciec Tymonka. Razem z żoną wiedzieli, że dzieje się coś złego. Dlatego szybko zgłosili się do lekarza, który skierował ich do szpitala na badania. Na rezonans przewieziono chłopca do warszawskiego szpital. Przeprowadzono także biopsję i wstawiono zastawkę, ponieważ okazało się, że chłopczyk ma już początkujące wodogłowie.
Chłopczyk i jego rodzice ruszyli do walki o jego zdrowie. Maluch musiał z dnia na dzień stać się prawdziwym wojownikiem. I obecnie dzielnie walczy. A walka ta jest bez wątpienia nierówna. Nie ma żadnego leku, ani doskonałego sposobu leczenia, które zaowocowałyby pokonaniem potwora, który rozwinął się w tym maleńkim ciałku Tymcia. Obecnie chłopczyk przebywa w Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie. Niestety jego stan pogarsza się z dnia na dzień. Mimo to jest bardzo dzielny.
Rodzice nie mają zamiaru poddać się bez walki. Ruszyli na poszukiwania lekarza, który mógłby pomóc ich ukochanemu dziecku. Dzwonią po klinikach i konsultują się z najlepszymi specjalistami. Ruszyła już zbiórka na leczenie chłopca. Na chwilę obecną potrzeba 200 tys. zł, zebrano dopiero 17 proc. tej kwoty, czyli niewiele ponad 36 tys. zł. A czas ucieka...
Zbieramy pieniądze na konsultacje i leczenie zagraniczne. Wiemy, że w Polsce dostępne są dwa rodzaje leczenia, jednak rozmawialiśmy z innymi rodzicami chorych dzieci, którzy poinformowali nas, że nie są skuteczne. Fundacja, z którą współpracujemy, przekaże próbkę badania do niemieckiej kliniki, tam możliwe będzie bardzo dokładne określenie mutacji. Na chwilę obecną synek ma zaplanowaną radioterapię. To pierwszy krok w leczeniu guza, z jakim zmaga się nasz Tymonek
- mówi ojciec chłopczyka.
Na 3-latka w domu czeka jego młodsza siostrzyczka Pola i starszy brat Janek. Rodzeństwo bardzo za nim tęskni i wierzy, że niebawem znów będą mogli się z nim wspólnie pobawić. Wszyscy trzymamy kciuki, by chłopczyk wyzdrowiał i wrócił z mamą do domu.
Drogi człowieku dobrego serca prosimy Cię o wsparcie – twoja hojność może pomoc wygrać walkę z chorobą. Twoja darowizna pozwoli pokryć koszty leków badan konsultacji i przyniesie promyk nadziei rodzinie. Każdy grosik przyczynia się do tego ze Tymon nie pozostanie w tej walce sam
- apelują rodzice. Osoby, które chciałyby pomóc, mogą dokonywać wpłat tutaj: W rękach trzymamy wyrok – w sercach nadzieję! Pomóż nam ocalić synka!