Nie jest tajemnicą, że wiele nauczycielek nauczania przedszkolnego i wczesnoszkolnego kupuje wiele materiałów, akcesoriów i dekoracji z własnych pieniędzy. Robią to, bo chcą umilić dzieciom zajęcia. Chcą sprawić, by miały większą frajdę, niż zwykłe siedzenie z nosem w książce lub malowanie po białej kartce papieru. Często mają też tradycje wręczania drobnego upominku dziecku w czasie urodzin lub podczas ważnych chwil. Mają swoje ulubione sklepy, i wiedzą kiedy i gdzie szukać promocji. Nic dziwnego, wydarzeń, świąt i uroczystości w roku szkolnym jest mnóstwo, wiele pomysłów chciałoby się zrealizować, ale niewielki budżet potrafi mocno ograniczać.
Więcej ciekawych informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Britta Rieser, dyrektorka przedszkola w Sudbury w stanie Massachusetts, podzieliła się z magazynem "Today" przezabawną, z perspektywy czasu, historią, która niedawno wydarzyła się na terenie jej placówki. Otóż kilka dni temu wpadła do jej gabinetu koleżanka-nauczycielka pytając, czy mogłaby szybko wyskoczyć dla niej do pobliskiego sklepu i kupić jednemu z jej przedszkolaków urodzinowy balon. Dyrektorka nie miała z tym najmniejszego problemu. Wyszła do sklepu, samodzielnie wybrała balon, zeskanowała, zapłaciła i wsadziła do samochodu. Następnie niczego nie świadoma, przekazała balon koleżance - nauczycielce. Później, jeszcze tego samego dnia dostała sms'a od koleżanki: "Naprawdę?? Czy ty żartujesz?". Zupełnie nie wiedziała co to ma znaczyć. Zdjęcie balona wyjaśniło wszystko - "Wszystkiego Najlepszego Dziadku". Skończyło się na konsternacji i wybuchu śmiechem. Stwierdziła, że następnym razem będzie bardziej uważna.
Na pocieszenie, takich przypadków jest więcej. W pośpiechu łatwo popełnić drobne błędy i przeoczyć różne sprawy. Dyrektorka Dylan Dreyer z "Today" dokładnie wie, jak to jest. Chciała zrobić swoim dzieciom przyjemność i na początku roku zamówiła im "walentynkowy pakiet". Niestety, niektóre rzeczy, jak słomki w kształcie męskiego narządu intymnego, zdecydowanie nie nadawały się dla dzieci. Inna mama, za to pozwoliła dziecku wybrać pocztówkę z wycieczki. I dziewczynka zjawiła się w klasie opowiadając wszystkim szczegóły wycieczki i z dumą pokazując kartkę przedstawiającą rzymską wazę, ozdobioną penisami. Nauczycielki na spotkaniu z rodzicami zwróciły na to uwagę. Mama chciała zapaść się pod ziemię, zapewniły jednak, że same również popełniają błędy i tego dnia, miały niezły ubaw. Dzieci się nie zorientowały.
Źródło: today.com