"Moda na prowadzenie social mediów w przedszkolach ze zdjęciami dzieci. Jak u influencerów"

Przedszkola i żłobki chcąc pokazać swoją atrakcyjną ofertę edukacyjną publikują w sieci zdjęcia maluchów podczas zajęć. Mało kto myśli o negatywnych skutkach takich jak zagrożenia ze strony cyberprzestępców czy postępujący rozwój sztucznej inteligencji. - Trochę jak u influencerów - zauważa jeden z internautów, który poruszył ten problem we wpisie na Twitterze.

Więcej treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>

Zobacz wideo Anna Kalczyńska o wirze macierzyństwa. Czy jej dzieci oglądają "Dzień dobry TVN"?

Publikowanie zdjęć dzieci w internecie przez przedszkola, żłobki, szkoły

W dobie nowych mediów przedszkola i żłobki chcąc zaistnieć w sieci tworzą strony internetowe, gdzie pokazują swoją działalność edukacyjną. Często publikują także zdjęcia z wizerunkiem dzieci. Jeden z internautów przyznał, że ta praktyka powoli staje się dość kontrowersyjnym sposobem na zaistnienie w sieci. Użytkownik Twittera pokusił się nawet o stwierdzenie, że dzieci mają swoje związki z influencerami. 

- Martwi mnie moda w przedszkolach i szkołach na prowadzenie social mediów i wstawianie tam zdjęć dzieci z różnych zabaw. Czym to się różni od pokazywania dzieci przez influencerów? - napisał internauta, sugerując, że to niezbyt poważne, aby instytucje publiczne zachowywały się w ten sposób. Co więcej, każdy, kto prowadzi takie profile powinien pamiętać, że publikacja zdjęć bez zgody rodziców jest naruszeniem prawa. Szkoła ma obowiązek uzyskać zgodę rodziców na takie działania.

Co to jest sharenting? Rodzice są dumni z dziecka, a wyrządzają mu krzywdę na długie lata

Dumni rodzice często, nie zdając sobie sprawy z niebezpieczeństwa, publikują zdjęcia swoich dzieci w sieci. Dzielą się fotografią nie tylko ze swoimi znajomymi, ale tak naprawdę z całym internetem, nie mając pewności, kto siedzi po drugiej stronie. 

Badania udostępnione na rządowej stronie gov.pl, wskazują, że ogromna część rodziców chętnie publikuje zdjęcia swoich dzieci w mediach społecznościowych. - Rocznie wrzucamy do sieci średnio 72 zdjęcia i 24 filmy ze swoimi pociechami. Większość z nas myśli, że widzą je tylko nasi znajomi - czytamy na portalu. 

O ile wrzucenie kilku neutralnych fotografii, przedstawiających pozytywne wydarzenia z jego udziałem nie jest niczym złym, to dokumentowanie każdego momentu z życia dziecka może przynieść skutki odwrotne od zamierzonych i tym samym narazić je na dodatkowe ryzyko w sieci. Nieodpowiedzialne udostępnianie na dużą skalę informacji o dziecku może mieć wpływ na jego życie nie tylko teraz, ale także w przyszłości

- czytamy w udostępnionym raporcie na temat sharetingu, na stronie gov.pl. Pamiętajmy o tym, że publikując informacje, zamieszczając zdjęcie, czy film - nawet po jego usunięciu, pozostaje tam na zawsze.

Więcej o: