Rok szkolny 2023/2024 zaczął się kilka tygodniu temu, a już wróciły związane z tym problemy - mnóstwo nauki, prac domowych, przepełnione plany lekcji i… kwestia zwolnień lekarskich, których często żądają od chorych uczniów szkoły. I choć pozornie nie ma w tym nic złego, to problem tkwi w tym, że nauczyciele nie mają prawa żądać od dzieci i młodzieży tego dokumentu, ponieważ nie ma ku temu żadnej podstawy prawnej. Co więcej, z tego samego powodu rodzic nie musi też podawać przyczyny nieobecności dziecka w szkole. Niestety wciąż wielu nie zdaje sobie z tego sprawy, co powoduje konflikty.
Sami lekarze przypominają o tym, że (za serwisem Rynek Zdrowia) - "szkoły nie mogą żądać od uczniów zwolnień lekarskich. Jest to działanie bezprawne. Dodatkowo rodzice uczniów narażeni są na stratę czasu, by dostać się do lekarza. Ponadto blokują miejsce bardziej potrzebującym porady lekarskiej". Jednak sami nauczyciele tłumaczą, że w ten sposób mogą kontrolować, co naprawdę dzieje się z uczniem, na co zwróciła uwagę w swoim poście na Twitterze nauczycielka o nicku @KingaWu - "Trzykrotnie poprosiłam rodziców o jakiekolwiek zaświadczenie od lekarza, które potwierdzałoby, że młody człowiek naprawdę jest pod jego opieką. Za każdym razem dzieciaka nie było w szkole ponad miesiąc, a rodzic pisał "syn źle się czuje". Dodała też, że czasem dzieci są celowo trzymane w domu przez rodziców, bo np. zajmują się młodszym rodzeństwem, ukrywają siniaki czy po prostu rzuciły szkołę, a zażądanie powodu nieobecności jest sposobem na sprawdzenie takiej sytuacji. Co nie zmienia faktu, że jest to działanie bezprawne.
Przymus wystawienia zwolnienia od lekarza jest nie tylko bezpodstawny, ale i utrudnia życie zarówno dzieciom, jak i rodzicom. "Nowy rok szkolny i stare problemy. Chorzy, wykasłujący uczniowie chodzą do szkoły, zarażając resztę.", "I jeszcze zalejmy przychodnie i niewyrabiających z czasem lekarzy przeziębionymi nastolatkami, które spokojnie wyzdrowiałyby na trzeci dzień same", "Niedaleko mnie jest szkoła podlegająca pod MON, a dyrektor ŻĄDA od rodziców usprawiedliwień podbitych przez lekarza i NA DRUKU SZKOLNYM. Wymieniłam z panem dyr szkoły 10 maili, podałam podstawy prawne, ale dyr stwierdził, że szkoła "ma taki regulamin" i już", "Nie ma konsekwencji niedostarczenia zwolnienia lekarskiego. Aby zdać do kolejnej klasy trzeba mieć 50 proc. frekwencji i tyle" - piszą internauci w komentarzach pod postem lekarza Tomasza Zielińskiego, który zwrócił uwagę na ten problem. Więcej ciekawych artykułów o dzieciach znajdziecie na naszej stronie głównej Gazeta.pl.