Najczęściej spotykamy się z sytuacją, że to mama po porodzie zostaje z noworodkiem w domu. Ma do wykorzystania urlop macierzyński, rodzicielski oraz wychowawczy. To pozwala jej w pełni zająć się dzieckiem, dojść do siebie po porodzie, a potem ewentualnie pomyśleć o powrocie do pracy, gdy zapewni dziecku opiekę lub miejsce w żłobku, tudzież przedszkolu. Rzadziej mamy do czynienia z sytuacją, gdy to mężczyzna zostaje z dzieckiem w domu, a kobieta realizuje się zawodowo, jednakże tak też się zdarza.
Więcej ciekawych informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Pewna kobieta opisała swoją historię związaną z opieką nad córeczką i powrotem do pracy. Gdy dziewczynka miała 4 miesiące, kobieta zdecydowała o tym, że czas wrócić do pracy. Opieka dzienna jest zbyt droga, a nikt z rodziny nie był w stanie zająć się dzieckiem. Ostatecznie, ale bardzo niechętnie, mąż kobiety zgodził się pełnić opiekę nad własnym dzieckiem. Kobieta dodała w poście na jednym z popularnych forum, że jej mąż od kilku lat nie pracuje, ma status bezrobotnego i pobiera zasiłek. W domu nie "pomaga", nie sprząta i nie gotuje. Dodała, że bała się zostawić dziecko z tatą każdego dnia, niemal na cały dzień, jednak już po kilku dniach, obawy nieco minęły. Wydawało się, że cała organizacja udaje się znacznie lepiej, niż kobieta zakładała.
Kiedy wróciłam z pracy, była czysta i spała, albo się z nią bawił, karmił ją, albo wychodził z nią na spacer. Byłam szczęśliwa.
Czar prysł, gdy kobieta spotkała sąsiadkę. Ta zdradziła kobiecie, że gdy tylko wychodzi do pracy, dziecko godzinami płacze. Któregoś dnia pukała zaniepokojona do drzwi, dziecko płakało wniebogłosy, a mężczyzna spał. Wychodziło na to, że zamieniał się w "idealnego tatusia", tuż przed powrotem żony z pracy. To dla kobiety było zbyt wiele. Gdy tylko wyobraziła sobie, przez co przechodziło jej dziecko, postanowiła zemścić się na mężu. Następnego dnia, wzięła wolne, ale wyszła z domu o tradycyjnej porze. Odczekała 30 minut i zakradła się pod dom. Mężczyzna miał na sobie słuchawki wyciszające i spał. Kobieta wzięła płaczące dziecko na ręce i wyszła z domu. Po około 2 godzinach zadzwoniła do męża, by powiedzieć, że uda jej się wrócić wcześniej z pracy, dopiero wtedy przyznał się, że nie może nigdzie znaleźć córeczki. Poinformował, że zamierza zadzwonić na policję, ale kobieta w tym momencie uprzedziła go, wyjaśniając do zrobiła.
Kiedy wróciłam do domu, jego matka "uspokajała jego nerwy", ponieważ miał atak paniki. Wyzywała mnie. Mój mąż postanowił spać u niej w domu. Członkowie rodziny mówią mi, że jestem okropną osobą.
Internauci jednak uważają, że kobieta zachowała się w porządku. Zwykła rozmowa, według nich, na niewiele by się zdała, skoro nie miał wyrzutów sumienia robiąc takie rzeczy. Dodają również, że kobieta już nigdy nie powinna mu zaufać. A co jeśli naprawdę, stałaby się tragedia?
Źródło: reddit.com