Więcej ciekawych treści znajdziesz na Gazeta.pl
Rodzice często nie są świadomi, jak wygląda prawo oświatowe. Ba, są tacy, którzy nie wiedzą o jego istnieniu. A szkoda, bo warto je znać. Okazuje się jednak, że przepisów nie znają często sami nauczyciele.
Zmorą rodziców i uczniów są prace domowe. Dzieciaki często siedzą do późna (w towarzystwie mamy i taty) i rozwiązują zadania, czy wykonują prace np. plastyczne, na kolejny dzień. Normalne jest jednak to, że nawet najlepszym uczniom zdarza się zapomnieć, że było coś zadane. I wtedy w zeszycie wielokrotnie pojawia się słynne zdanie napisane czerwonym długopisem, którego do dziś nie używam, bo przez szkołę źle mi się kojarzy (i pewnie wiele osób tak ma): BRAK PRACY DOMOWEJ!!! 1!!!.
Wielu uczniów, choćby najlepszych, obniża swoją średnią przez właśnie brak pracy domowej. Poniekąd przywykliśmy, że tak jest i zaakceptowaliśmy to. A okazuje się, że to łamanie prawa!
Prowadząca na Instagramie profil @nauczycielkabliskościowa, czyli nauczycielka w szkole podstawowej, która dzieli się wiedzą, jak wspierać siebie i uczniów oraz publikuje wiele szkolnych tipów, opowiedziała o jedynkach za brak odrobionej pracy domowej. Jej post z pewnością dla wielu okazał się sporym zaskoczeniem.
Na nagraniu zapytała, czy dziecko powinno odrabiać z rodzicami pracę domową. Szybko (i kilkukrotnie) odpowiedziała na to pytanie dość dosadnie: NIE. Dlaczego nie?
Czy wiesz, że wystawienie jedynki za brak pracy domowej jest niezgodne z prawem oświatowym? A uczniowie kombinują jak konie pod górę głównie z tego powodu. Jako nauczyciele mamy oceniać uczniów za wiedzę, jaką posiadają, a nie za jakiekolwiek braki. Jeśli chcemy mieć w sali lekcyjnej samodzielnego ucznia, to nie karzmy go i nie straszmy negatywnymi konsekwencjami nieodrobienia jakiegoś zadania
- tłumaczy @nauczycielkabliskościowa. Wyjaśnia też, że odrabiając w ten sposób pracę domową, dziecko na starcie odczuwa, że sobie z zadaniem nie poradzi i wielokrotnie nawet nie czyta polecenia. To z kolei sprawia, że obniża się jego samoocena i spada motywacja do wykonywania jakichkolwiek obowiązków szkolnych.
Praca domowa jest pracą domową dziecka, a nie wszystkich członków rodziny. To powinna być informacja zwrotna dla nauczyciela, czy dziecko opanowało już dany materiał, czy potrzebuje więcej czasu na zrozumienie danego zagadnienia. Zrealizowanie go z osobą dorosłą nie przyniesie zamierzonego efektu
- tłumaczy. I trudno się z tym nie zgodzić. Niestety w młodszych klasach nauczyciel lub nauczycielka często nie wyjaśnia dzieciom, co dokładnie mają zrobić, a same nie potrafią jeszcze przeczytać poleceń ze zrozumieniem. Wówczas rodzic musi pomóc, czy tego chce, czy nie. Dlatego w takich przypadkach kluczowe jest, by zadania, które mały uczeń ma wykonać po szkole, były zrozumiałe i jasne. Mają być przecież utrwaleniem wiedzy, a nie zdobyciem nowej.
@nauczycielkabliskościowa zwraca uwagę na jeszcze jeden problem. "Wspólne odrabianie pracy domowej z dzieckiem skupia uwagę rodzica na zadaniach dziecka, a nie na swoich własnych obowiązkach, pracy czy czasu przeznaczonego na odpoczynek, co często prowadzi do frustracji i pogorszenia jakości relacji z dzieckiem". I większość rodziców zapewne przyzna jej rację. Spędzanie czasu nad zeszytami i ćwiczeniami dziecka dla większości dorosłych jest męczące.
Nauczycielka radzi innym nauczycielom, by wyjaśniali rodzicom, że dziecko powinno pracować jak najwięcej samodzielnie. Wielu dorosłych zapewne tego nie zrozumie, bo przecież "za ich czasów było inaczej". Doskonale jednak wiemy, że obecna wiedza na temat edukacji czy wychowywania dziecka znacznie różni się od tej sprzed kilkudziesięciu lat. Przyznaje, że jest zwolenniczką całkowitego zrezygnowania z prac domowych, bo wcale nie są takie potrzebne, jak się wydaje.
Sprawdziliśmy, co o pracach domowych sądzi prawniczka, która zajmuje się prawem oświatowym:
Prawo oświatowe nie odnosi się w żaden sposób do zadań domowych i możliwości ich oceniania. Niemniej jednak zgodnie z przepisami prawa ocenie powinny podlegać osiągnięcia edukacyjne ucznia. Bezsprzecznie praca domowa nie stanowi osiągnięcia edukacyjnego ucznia, ale może być sposobem na jego sprawdzenie
- wyjaśnia Joanna Janiak, prawnik z kancelarii Kacprzak Kowalak.
Post Pauliny Szomko wzbudził ogromne zainteresowanie. Wiele osób ją popiera, zwracając uwagę, że polska oświata wymaga radykalnych zmian i prace domowe już dawno powinny przejść do historii.
Po co w ogóle zadawać pracę domową? One nic nie wnoszą. Mało tego, dzieci po tylu godzinach w szkole powinny mieć czas na realizowanie swoich pasji, na nudę, bo ona również wpływa pozytywnie na rozwój dziecka. Dzieci w szkole zasypywane są pracami domowymi, przez co są zmęczone i mało które dziecko lubi szkołę
- zauważa jedna z internautek. "Pracy domowej nie powinno być, tak jak dorośli nie zabierają pracy do domu", "W naszej szkole dzieci nie dostają prac domowych. Szkoła jest nastawiona na pracę podczas lekcji. Moje dzieci po szkole mają czas wolny (...)" - dodają inni.
Są jednak głosy rodziców, którzy uważają, że prace domowe są potrzebne, gdyż utrwalają materiał opracowany w szkole. Nie wyobrażają też sobie, by mieli nie pomagać dzieciom w odrabianiu zadań i nie są przekonani, co do słuszności słów nauczycielki.