Patrycja o Pakistanie: Niektórzy uważają, że to źle świadczy o kobiecie, jeśli sama wychodzi z domu

Patrycja jest Polką, a jej mąż Pakistańczykiem, razem wychowują dwie córki. Przez jakiś czas mieszkali w USA, potem w Polsce, aż w końcu przeprowadzili się do Pakistanu. Kraj ten kojarzy się często z nierównym traktowaniem kobiet i mężczyzn. Jak to wygląda naprawdę? Jak żyje się w Pakistanie Polce, żonie, matce? Co dziwi, co szokuje?

Dagmara Dąbek: Od ilu lat mieszkasz w Pakistanie? Jak się tam znalazłaś?

Patrycja (@pati_shahbaz): Jestem w Pakistanie od ponad 12 miesięcy. Przylecieliśmy tutaj dokładnie 1 września 2022 roku, ale jestem z tym krajem związana już trochę dłużej. Zanim się przeprowadziłam do Pakistanu, byłam tu wcześniej trzy razy - za pierwszym i drugim razem przez miesiąc, za trzecim przez dwa miesiące.

Zobacz wideo Kość niezgody między Indiami a Pakistanem

Jak się tu znalazłaś?

Przylecieliśmy tutaj ze względu na pracę mojego męża. Nie planowaliśmy tego, to było raczej spontaniczne, jeśli w ogóle przeprowadzka do innego kraju może być spontaniczna (śmiech). Najpierw mieszkaliśmy przez jakiś czas w USA i myśleliśmy, żeby tam osiąść na stałe. Potem postanowiliśmy znaleźć swoje miejsce w Europie, więc ze Stanów poleciliśmy do Polski i tam byliśmy przez siedem miesięcy. Trochę pokryło się to z wojną w Ukrainie, przez co proces imigracyjny mojego męża się wydłużał i do dzisiaj nie jest zamknięty. W międzyczasie pojawiła się ciekawa oferta pracy dla niego właśnie w Pakistanie. Po przemyśleniu za i przeciw zdecydowaliśmy się spróbować, traktując to jako pewnego rodzaju przygodę, szczególnie dla mnie.

Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl

Twój mąż jest Pakistańczykiem. Gdzie się poznaliście?

Mój mąż urodził się i wychował w Pakistanie. Poznaliśmy się przez internet, on był wówczas w Belgii na studiach magisterskich, a ja byłam w Polsce. Przez miesiąc rozmawialiśmy i pisaliśmy ze sobą nawet kilka godzin dziennie. Po miesiącu udało nam się spotkać na żywo i jakoś tak już zostało. Spotykaliśmy się regularnie, w różnych miastach w Europie. To był fajny czas wielu wspólnych podróży. Po dziewięciu miesiącach się zaręczyliśmy, a po roku wzięliśmy ślub. Było to dokładnie pięć i pół roku temu.

Pracujesz w Pakistanie? Czym się zajmujesz?

Obecnie nie pracuję zawodowo ze względu na to, że w listopadzie urodziła nam się druga córka. Mamy dwie córeczki, obie poniżej trzeciego roku życia, w związku z tym jestem na urlopie macierzyńskim do końca tego roku. Zanim urodziłam, pracowałam na umowie w Polsce i jeszcze wylatując tutaj, pracowałam zdalnie, ale teraz jestem mamą na pełnym etacie i zajmuje się moimi pociechami.

Jest coś, co cię na początku szokowało w tym kraju?

Gdy przyjechałam tu na pierwszą dłuższą wizytę, przeżyłam szok kulturowy, ale jak się tutaj przeprowadzałam, to już dużo więcej rozumiałam, znałam zwyczaje, wiedziałam, czego się spodziewać. Oczywiście nadal wiele się uczę i wiele rzeczy mnie zaskakuje, ale jeśli chodzi o szokujące sytuacje, to powiedziałabym, że to były te pierwsze doświadczenia z krajem i było ich sporo. To jest zupełnie inny kraj, zupełnie inna kultura. Do dzisiaj, jak gdzieś jadę czy zwiedzam, to patrzę, obserwuję i albo się dziwię albo się śmieję.

Co zatem zrobiło na tobie największe wrażenie w zderzeniu z Pakistanem?

Jedną z szokujących, a zarazem bolesnych rzeczy jest ubóstwo i ogromna różnica między ludźmi bogatymi a biednymi. Takiego kontrastu nigdzie wcześniej nie widziałam. Kiedyś przeczytałam takie zdanie, które dobrze oddaje tę sytuację: ludzie bogaci i biedni w Pakistanie mieszkają w dwóch różnych światach. I naprawdę tak jest. Ja mam przywilej - zupełnie szczerze mogę nazwać to przywilejem - bywać zarówno wśród ludzi ubogich, jak i z klasy średniej i naprawdę obserwuje duże różnice. Podczas mojej pierwszej wizyty, jak wracaliśmy do domu teściów po wizytach u różnych ludzi, to naprawdę niejedną noc przepłakałam, bo bolało mnie to co widziałam, to jak ludzie żyją, w jakich warunkach. Jednocześnie zaskakujące było dla mnie to, jak ludzie są tu gościnni – niektórzy nie mieli wiele, ale jak nas gościli, to stół był suto zastawiony potrawami. Do tego ta ich otwartość, miłość… Połączenie biedy z tą niewiarygodną gościnnością było dla mnie zarówno szokujące, jak i trudne do zaakceptowania. To, co mnie jeszcze zaszokowało, to to, że mniejszości religijne żyją tu zazwyczaj bardzo biednie. Mój maż jest akurat chrześcijaninem, więc często mamy okazję przebywać wśród tych ludzi i widzieć, jak żyją. Świat ludzi bogatych, mieszkających w willach, jeżdżących SUV-ami, które tutaj kosztują olbrzymie pieniądze (koszt zakupu auta w Pakistanie jest trzy razy wyższy niż w Polsce), kupujących w drogich i luksusowych sklepach, to świat bardzo odległy od tego, w którym żyją ci biedni. To naprawdę znaczące różnice.

To wszystkie różnice, jakie przychodzą ci do głowy?

Były też takie mniejsze rzeczy, które mnie dziwiły – na przykład pięcio- czy sześcioosobowe rodziny jeżdżące na małym motorku, ludzie wiozący niemowlęta na motorze pod pachą bez żadnych zabezpieczeń i kasków. Liczba osób żebrzących na ulicach, dzieci pracujące i znające się na fachu. Wyobraź sobie taką sytuację - jedziesz zmienić oponę i obsługuje Cię 12-13 latek, który wie, co robić, a Ty nie wiesz. Dzieciaki sprzedają w sklepach, uczą się zawodu bardzo wcześnie – przychodzi do nas elektryk, z młodym, około 14-letnim chłopakiem, którego uczy już fachu. Teoretycznie coś takiego nie powinno mieć miejsca, ponieważ zgodnie z prawem dzieci do 16 roku życia powinny chodzić do szkoły, a zatrudnianie dzieci jest niedozwolone, a jednak jest bardzo powszechne ze względu na sytuację ekonomiczną w kraju.

Czy mieszkając w Pakistanie, czujesz się bezpiecznie?

To trudne pytanie. Tak jak wspomniałam, wciąż wiele uczę na temat tego kraju, pewnie jeśli zapytałabyś mnie o to samo za dwa lata,  to moja odpowiedź mogłaby być zupełnie inna, związana z bagażem kolejnych doświadczeń. Na chwilę obecną powiem, że Pakistan jest zarówno bezpieczny, jak i niebezpieczny. Wiele zależy od tego, o jakiej części kraju mówimy. Jeśli chodzi o południe i graniceę z Afganistanem, są to rejony, które nie bez powodu uznaje się za niebezpieczne. Jeśli turyści wybierają się w te rejony, mogą być pewni, że będą eskortowani. Są tutaj rejony, gdzie nie ma swobody ruchu i jest niebezpiecznie. Z drugiej strony duże miasta takie jak Islamabad, Lahaur czy Karaczi to wielkie aglomeracje, które moim zdaniem są tak bezpiecznie, jak te europejskie czy amerykańskie. To duże miasta, w których zdarzają się kradzieże, ataki, napady - tak samo jak w innych dużych miastach na całym świecie. Ogólnie rzecz ujmując, powiedziałabym, że jest bezpiecznie, można normalnie wyjść na ulice i normalnie funkcjonować. Jeśli chodzi o turystów, myślę, że Pakistan nie jest łatwym krajem do podróżowania. Zakładam, że jeśli chodzi o mężczyzn, to mogliby pojechać wszędzie i mieć dobre doświadczenie. Z kolei dla kobiet, szczególnie podróżujących samodzielnie, mogłoby być to trochę trudne, w dużych miastach byłoby w porządku, ale jeśli chodzi o jakieś wyjazdy w mniejsze regiony, to ze względu na kulturę tego kraju, mogłoby je spotkać coś niemiłego, a nawet niebezpiecznego. To właśnie mam na myśli, mówiąc, że na to pytanie nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Oglądam i słucham wielu podróżników, bo mam wrażenie, że Pakistan stał się ostatnio destynacją turystyczną i wielu blogerów tu przyjeżdża.

Skoro przyjeżdżają, to pewnie czują się w Pakistanie bezpiecznie…

Tak, większość z nich ma fajne doświadczenia i nie spotyka ich tutaj nich złego, niezależnie od tego, czy podróżują solo czy w grupach. Myślę, że wiele osób powiedziałoby, że jest super, ludzie są niesamowici, mili, otwarci, gościnni. Ja chciałam tylko podkreślić, że moim zdaniem takie podróże są dużo łatwiejsze dla mężczyzn niż dla kobiet, szczególnie podróżujących solo.

Przydarzyła Ci się jakaś niebezpieczna sytuacja, odkąd tu mieszkasz?

Nie, nigdy nie spotkało mnie tu nic nieprzyjemnego. Mam do tej pory tylko i wyłącznie dobre doświadczenia z lokalnymi mieszkańcami. Chodziłam do parku sama z dziećmi i nie miałam żadnych obaw. Nawet jak ktoś mnie zatrzymywał, czy pytał o coś, to zawsze z taką intencją poznania, dowiedzenia się kim jestem i skąd jestem, co tu robię.

Jak w Pakistanie traktuje się kobiety?

To też jest skomplikowane pytanie. Na ten temat można by było napisać niejedną książkę. Z pewnością nie wyczerpię tego tematu, więc będzie w mojej wypowiedzi trochę generalizowania. Z jednej strony w Pakistanie kobiety mają pełnie praw, zgodnie z konstytucją mają zapewnione prawa do wszystkiego, do czego prawa mają mężczyźni – od edukacji przez pracę po głosowanie. Pracują we wszystkich branżach - w wojsku, jako lekarze, nauczyciele, w sklepach. Kobiety można zatem spotkać wszędzie, ale dużo zależy tutaj od sytuacji ekonomicznej rodziny i wykształcenia. Im bardziej zamożni i wykształceni ludzie, tym bardziej są progresywni i odwrotnie - im mniej ludzie wykształceni i bardziej ubodzy, tym częściej żyją w bardziej konserwatywnych środowiskach. Widać to też na przykładzie ubioru – kobiety, które zaczynają się ubierać bardziej po europejsku, czyli w taki sposób, jaki my znamy, to głównie kobiety z rodzin bogatych i wykształconych. W rodzinach ubogich będziemy widzieć głównie kobiety ubierające się tradycyjnie, zakrywające głowę tzw. dupattą, czyli sspecjalnym szalem. Nie jest to oczywiście żadna reguła, lecz ogólne obserwacje. To samo dotyczy pracy - w ubogich i niewykształconych środowiskach większość kobiet nie pracuje, zajmuje się domem i rodziną.

A jak jest ze swobodą przemieszczania się? Kobieta może sama się poruszać i podróżować?

Kobiety tutaj mają trudniejsze życie niż w Europie. Często mają ograniczoną swobodę poruszania się, dlatego wychodząc w Pakistanie na ulicę, zobaczymy głównie mężczyzn. Może w bogatych dzielnicach, z drogimi sklepami czy restauracjami, nie będzie takiej różnicy, ale w większości kraju, tam gdzie mieszka klasa niższa i średnia, będziemy widzieć zdecydowaną przewagę mężczyzn. Wydaje się, że przestrzeń publiczna jest zarezerwowana właśnie dla nich. Często jest tak, że jak kobieta podróżuje, szczególnie w ubogich środowiskach, to musi jej towarzyszyć jakiś mężczyzna – syn, mąż, brat, ktokolwiek. Jedzie na uniwersytet, a ktoś musi ją zawieźć, przywieźć. Tak samo jest, gdy idzie na zakupy czy do pracy. W środowiskach bardzo konserwatywnych mówi się, że to źle świadczy o kobiecie, jeśli sama wychodzi i podróżuje. Nadal zdarzają się sytuacje bardzo radykalne, tzw. zabójstwa honorowe, gdzie za nieposłuszeństwo, np. za to, że kobieta wychodzi za mąż za kogoś, kogo sobie sama wybrała bez zgody rodziny, za zdradę czy za to, że według kogoś zbyt swobodnie rozmawiała z jakimś obcym mężczyzną, jest zabijana.

W tych ubogich i niewykształconych środowiskach kobiety nie mogą być niezależne…

Tak, to prawda, kobiety w Pakistanie są bardzo zależne od mężczyzn w wielu obszarach swojego życia. W tradycyjnych i konserwatywnych środowiskach kobieta musi prosić męża czy ojca o pozwolenie, żeby gdzieś pójść, coś zrobić, gdzieś pojechać. One są niezależne we własnym domu, ale jeśli chodzi o podejmowanie decyzji związanych z życiem zewnętrznym, to są w pełni zależne od mężczyzn. Mówię o żonach zależnych od mężów, córkach zależnych od ojców i to nie tylko o córkach 14-15 letnich, tylko nawet o takich, które mają więcej niż 20 lat, a które jeszcze nie wyszły za mąż. One zawsze muszą podlegać pod jakiegoś mężczyznę, najczęściej pod ojca, jeśli jeszcze żyje, a jeśli ojciec nie żyje, to będzie to brat, który staje się głową rodziny. Nie ma tu zatem pełnej równości obu płci. Kobieta jest na niższej pozycji niż mężczyzna. To chłopców częściej wysyła się do szkoły, a dziewczynki przygotowuje się głównie do tego, żeby było żonami, matkami, a nie do tego, żeby bywały w świecie zewnętrznym. Sytuacja kobiet w Pakistanie wymaga na pewno wielu zmian, choć dużo się już dzieje, kobiety walczą o swoje prawa, ale jeszcze długa droga do tego, by to równouprawnienie, które mają zagwarantowane przez konstytucję, miało swoje odzwierciedlenie w rzeczywistości.

Kobieta w ciąży ma jakieś przywileje? Istnieje urlop macierzyński?

Kobiety mają zapewniony sześciotygodniowy urlop macierzyński zaraz po porodzie. Generalnie w sektorze publicznym, w instytucjach państwowych, kobiety mają trzymiesięczny urlop macierzyński. To jest maksimum. W sektorze prywatnym mogą nie mieć tych trzech miesięcy, ani nawet tych sześciu tygodni, chociaż często to minimum mają.

Jak wygląda prowadzenie ciąży? Czh wizyty lekarskie są częste? Wykonuje się badania prenatalne?

Jeśli chodzi o prowadzenie ciąży, to niestety nie jestem w stanie powiedzieć, jak to tutaj wygląda od początku do końca, ponieważ przylecieliśmy tutaj, jak byłam w szóstym miesiącu ciąży. Większość mojej ciąży spędziłam w Polsce i tam przeszłam m.in. badania prenatalne. Moja pierwsza córka urodziła w USA, więc znam ten proces "po amerykańsku". Po przylocie do Pakistanu zaskoczyło mnie to, że mają tu takie lekkie podejście do prowadzenia ciąży, choć byłam w szpitalu prywatnym. Nie wiem, czy to podejście wynika to z tego, że tutaj kobiet jest bardzo dużo, bardzo często zachodzą w ciążę i mają wsparcie innych kobiet w swoim środowisku (rodziny żyją głównie wielopokoleniowo, do pomocy są więc i mamy, i babcie). Jak tu trafiłam, odbyłam tylko dwie wizyty lekarskie. Pierwsza wizyta była kilka tygodni po przylocie, po miesiącu miałam przyjść na drugą, a na następną miałam się stawić w dniu porodu - miałam mieć cesarskie cięcie. To było dla mnie dziwne, bo zarówno w Polsce, jak i w Stanach ciąża już pod koniec jest monitorowana dużo częściej. W Stanach po 32. czy 34. tygodniu ciąży wizyty są co dwa tygodnie, a potem już nawet co tydzień. Także byłam lekko zaskoczona, że miałam przyjść dopiero w dniu porodu na cesarkę.

A jak wygląda poród w Pakistanie?

Rodzi się w państwowych i prywatnych szpitalach, wszystko zależy od sytuacji finansowej danej pacjentki. W szpitalach prywatnych zazwyczaj opieka jest dużo lepsza niż w państwowych, więc każdy, kogo stać, wybiera prywatny. W szpitalach państwowych sam poród jest bezpłatny, płaci się jedynie za niektóre lekarstwa i za wyżywienie. W szpitalach państwowych poza porodami operacje i skomplikowane zabiegi są płatne.

Czy opłaty za usługi medyczne są wysokie?

Nie są to może duże pieniądze, ale dla przeciętnego Pakistańczyka są to często wysokie koszty. Osoby ubogie mogą skorzystać z darmowej pomocy lekarskiej, ale zabiegi są już płatne. Ciekawą rzeczą, jeśli chodzi o państwowe szpitale, jest to, że w pewnym sensie wymagane jest od pacjenta, żeby ktoś z nim w tym szpitalu był, dlatego że pacjent sam musi wykupić większość lekarstw, które są potrzebne nawet podczas operacji i pobytu w szpitalu. Lekarze wystawiają receptę z informacją, że na dzień operacji potrzeba to i to, a podczas rekonwalescencji potrzebne coś innego i pacjent sam musi się udać do apteki, by to kupić, ewentualnie poprosić kogoś o pomoc. Nie jest zatem tak jak u nas, że leki zapewnia i opłaca szpital. Podobnie jest z wyżywieniem, które trzeba sobie samemu zapewnić - albo za nie zapłacić, albo otrzymać od rodziny czy bliskich. W szpitalach prywatnych jest inaczej, tam jest catering, ale oczywiście dodatkowo płatny zgodnie z cennikiem. Podobnie wygląda sprawa lekarstw w prywatnych szpitalach - szpital je zapewnia, choć oczywiście traktuje to jako usługę i dolicza do rachunku.

A jakie są warunki w szpitalu podczas porodu?

- Ja miałam wskazanie do cesarskiego cięcia, rodziłam w prywatnym szpitalu i mam bardzo dobre doświadczenia, nawet porównując je z cudownymi doświadczeniami z USA. Świetni lekarze, dobre pielęgniarki, super obsługa, doskonały anestezjolog, nie mam żadnych zarzutów. Były oczywiście jakieś drobne niedociągnięcia związane z brakiem informacji, ale ogólnie było super. Dodam jeszcze, że będąc w szpitalu, miałam telewizor w pokoju i jak sobie go włączyłam, to na jednym z kanałów miałam okazję oglądać "Świat według Kiepskich", także bardzo mnie to rozbawiło i rozluźniło przed samym porodem. Poza tym w prywatnym szpitalu mogłam sobie wybrać, czy chcę mieć pokój wieloosobowy, dwuosobowy czy jednoosobowy, była nawet opcja pokoju ekskluzywnego. Tego oczywiście nie ma w szpitalu państwowym, gdzie sale są duże, wieloosobowe i warunki o wiele gorsze.

A te niedociągnięcia związane z brakiem informacji – co to było? Medycy zapomnieli was o czym poinformować?

Tak, była taka jedna szczególnie ważna rzecz, o której dowiedzieliśmy się na ostatnią chwilę, czyli tego wieczora, kiedy się stawiłam w szpitalu na poród. Chodziło o to, że trzeba oddać krew do banku krwi, ponieważ podczas operacji (w tym cesarki) jest prawdopodobieństwo, że będę tej krwi potrzebować. Nie oznaczało to oczywiście, że sama miałam ją oddać, ale ktoś w moim imieniu oddać ją powinien. Nie musi to też być ktoś z moją grupą krwi, chodzi po prostu o taką wymianę - ktoś oddaje w moim imieniu, a ja w razie potrzeby korzystam z krwi kogoś innego. Niestety, mój mąż nie mógł być dawcą, a nikt z naszej rodziny nie mieszka w Islamabadzie, więc musieliśmy kogoś na szybko szukać, kto odda dla mnie tę krew, jeszcze po nocy, bo dowiedzieliśmy się o tym chyba o 20 wieczorem. To nas trochę zaskoczyło.

Twój mąż mógł być obecny podczas porodu?

Niestety nie. Rozmawiałam o tym z panią doktor - mówiła, że próbuje od jakiegoś czasu promować ideę obecności męża podczas porodu, ale jednak Pakistańczycy nie są jeszcze na to gotowi. Nie jestem pewna, jak jest w przypadku porodu naturalnego, ale wydaje mi się, że również nie jest to możliwe. W USA nawet podczas cesarskiego cięcia mój mąż był na sali, siedział przy mojej głowie. To był wrzesień 2020 roku, czy rok covidowy i nawet wtedy nie było z tym problemu. Niestety, tutaj nie było takiej opcji. Mieliśmy za to pokój jednoosobowy, więc ktoś mógł być już tam ze mną przez cały czas, dzień i noc, akurat była to szwagierka, gdyż mąż był w domu ze starszą córką. Ostatnią noc przed porodem moja córka spała ze mną w łóżku.

Czy w Pakistanie są jakieś szczególne obrządki związane z przyjściem dziecka na świat?

Mogę powiedzieć tylko, jak to wygląda w rodzinie chrześcijańskiej, bo z takiej rodziny pochodzi mój mąż. Jednym z takich zwyczajów, który kiedyś był bardzo popularny, a od którego powoli się odchodzi, to podawanie dziecku zaraz po urodzeniu na usta kilku kropelek miodu. Teraz lekarze to odradzają ze względu na to, że miód posiada niebezpieczne dla noworodka bakterie. Są też inne obrządki wśród chrześcijan, ale też wśród muzułmanów i mniejszości religijnych. Przykładowo, w pierwszym roku życia maluszkom goli się głowę nawet kilka razy, wierząc w to, że te maluszki będą miały później mocniejsze, gęstsze i piękniejsze włosy. Widzi się zatem małe dzieci ogolone na łyso. My obu córkom ogoliliśmy głowy jeden raz. Ze złamanym sercem się na to zgodziłam, choć nie do końca w to wierzę, ale spróbowałam, skoro może im to zapewnić piękne włosy. Jest jeszcze jedna rzecz, którą tu widzę nie tylko wśród niemowlaków, ale i u małych dzieci. Chodzi o malowanie oczu kajalem, takim domowej roboty eyelinerem. Niektórzy wierzą, że ma to poprawiać wzrok, ale jest to też związane z przesądami o odganianiu uroków. Teraz lekarze też coraz częściej to odradzają, mówiąc, że jest to bardziej szkodliwe niż dobre dla oczu dzieci.

Jak w Pakistanie wygląda opieka nad dziećmi? Kto się nimi opiekuje, jak mama wraca do pracy?

Wygląda to bardzo różnie, ale w zdecydowanej większości kobiety nie pracują, zajmują się domem i dziećmi. Naturalne jest to, że kobieta po porodzie zostaje w domu. Szczególnie wśród ludzi ubogich jest to norma. Ale jeśli już ktoś udaje się do pracy, to często opiekę nad dzieckiem przejmuje teściowa, bo najczęściej po ślubie żona wprowadza się do domu męża, w którym mieszkają jego rodzice. Teściowa jest zatem najbliżej, ewentualnie pomagają siostry, które też czasem mieszkają w tym samym domu. Tutaj stawia się na wsparcie rodziny. Są też prywatne żłobki, przedszkola, można również zatrudnić nianię do pomocy. Opcji jest wiele i korzysta się z nich w zależności od potrzeb i danej sytuacji.

Jak spędzacie czas z dziećmi, gdy temperatura za oknem sięga 45 stopni? Chodzicie na klimatyzowane sale zabaw w galeriach handlowych?

Na razie oswajam się z tą pogodą (śmiech) i w dni, kiedy temperatura sięga 45 stopni, nie chce mi się nic robić. Jednak są różne opcje – w galeriach znajdują się wewnętrzne sale zabaw z atrakcjami dla dzieci, są rewelacyjne parki z ogromnymi placami zabaw, szczególnie w stolicy, w Islamabadzie. Ale przy 45 stopniach w dzień lepiej odpuścić sobie takie miejsca i poczekać do wieczora. Niestety nie udało mi się tutaj znaleźć żadnego basenu, na który mogłabym zabrać dzieci. Wystawiam im jedynie na tarasie niewielki basen, żeby mogły się choć trochę schłodzić i popluskać. Można też wyjechać w górzyste tereny, które oddalone są od mojego domu o około dwie godziny jazdy. Tam temperatury są o wiele niższe, więc można np. wyjechać tam na weekend i odpocząć od upału.

Na twoim profilu czytałam o parkach tylko dla kobiet, do których mężczyźnie nie mają wejścia.

Jeśli chodzi o parki dla kobiet, to wydaje mi się, że nie jest to typowe rozwiązanie w Pakistanie. Z tego, co kojarzę, są one tylko w Karaczi, czyli w największym mieście Pakistanu. Są natomiast popularne parki dla rodzin, do których sam mężczyzna nie może wejść, jeśli nie jest w towarzystwie kobiet bądź rodziny, dzieci. Bardzo mocno tu tego przestrzegają. Przekonał się o tym kiedyś mój mąż, który wybrał się do takiego parku z teściem i naszym dzieckiem. Dwóch mężczyzn z dzieckiem nie mogło tam wejść. Mój mąż z córką wszedł, ale teść musiał poczekać w samochodzie.

Czy wejście do takich parków jest bezpłatne?

Część z nich jest płatna, ale ceny są dobre. Bilet wstępu dla osoby dorosłej do takiego parku czy do zoo to koszt około 200-300 rupii, czyli ok. 3-5 zł. Dla dzieci do szóstego roku życia często takie miejsca są za darmo, a dla dzieci starszych jest jeszcze taniej niż dla dorosłych.

W parkach, do których nie mogą wejść mężczyźni bez rodziny, kobiety czują się bezpieczniej?

Wydaje mi się, że tak i dużo kobiet pewnie by to potwierdziło. Wynika to z kultury, z tego panującego tu podziału na przestrzeń dla kobiet i dla mężczyzn. To tutaj normalne. Istnieją osobne siłownie, a jeśli nie osobne siłownie, to są wyznaczone godziny, w których mogą ćwiczyć kobiety i godziny dla mężczyzn. Nawet w komunikacji miejskiej są wydzielone miejsca dla kobiet. Jest to po prostu typowe dla tej kultury. Zgodnie z nią mężczyzna nie powinien też patrzeć na obcą kobietę, szczególnie na żonę innego mężczyzny. Myślę, że wiele kobiet czuje się bardziej komfortowo, kiedy wokół po prostu nie ma nieznajomych facetów.

Jak ty to odbierasz. Uważasz, że to dobre rozwiązanie?

Osobiście nie jestem fanką takich rozwiązań, bo to nasuwa mi pytanie: czy w parkach ogólnodostępnych  kobiety nie są bezpieczne? Jeżeli nie są bezpieczne, to dlaczego nie i co jest nie tak z mężczyznami w tym kraju? Jeśli kobiety muszą tworzyć sobie osobną przestrzeń, żeby czuć się bezpiecznie, żeby normalnie funkcjonować, to źle to świadczy po pierwsze o mężczyznach w danym kraju, a po drugie o tym, że lokalne władze nie są w stanie zapewnić im bezpieczeństwa w ogólnodostępnym miejscu. Poza tym myślę, że to pogłębia też te różnice, podziały pomiędzy mężczyznami i kobietami, umacnia pogląd, że kobieta może paść ofiarą jakiegoś nadużycia, molestowania. Oczywiście takie rzeczy mają tutaj miejsce, jak w każdym innym kraju, czasem nawet na dużą skalę, bo możliwe, że niektórzy mężczyźni nie są przyzwyczajeni do tego, by dzielić przestrzeń z kobietami. Ale nie uważam tych rozwiązań za dobre, to nie jest sposób na rozwiązanie takich problemów, jeśli one faktycznie występują.

Widzisz jakieś różnice w wychowywaniu dzieci przez Pakistańczyków i Polaków?

Jedną z różnic, jakie widzę tutaj w wychowaniu dzieci, jest to, że dzieciom pozwala się zdecydowanie później chodzić spać niż ma to miejsce u nas. Moje dzieci chodzą spać o 19 lub 20, a tutejsze dzieci biegają do 23, więc jest większa swoboda w tym zakresie. Na pewno jest to uwarunkowane pogodą, ponieważ w ciągu dnia ciężko dzieci wypuścić na podwórko, a wieczorem jest chłodniej. Różnice wynikają także z poziomu wykształcenia rodziców. Widzę, że wśród niewyedukowanych ludzi dzieciom pozwala się na więcej, stawia mniej granic. Zauważyłam też, że tutejsi mieszkańcy nie lubią, jak dzieci płaczą. Jeśli dziecko zaczyna płakać, to rodzice dają mu, co chce, żeby tylko przestało. Ludzie wyedukowani zupełnie inaczej podchodzą do wychowywania dzieci. Mam wrażenie, że ich metody są bliższe polskiemu wychowaniu.

Ojcowie angażują się w wychowanie dzieci, czy jest to raczej rola matki?

Zaangażowanie ojców w wychowanie dzieci jest duże, bardzo mi się to zresztą podoba. Na ulicach widać mnóstwo tatusiów z dziećmi idących na zakupy czy do parku, co pewnie jest też związane z tym, że kobiety rzadziej wychodzą na ulice. Mimo to fajnie to wygląda, jak tatuś idzie do sklepu z całą gromadką dzieci. Zauważyłam też, że tutejsi mężczyźni bardzo pozytywnie reagują na dzieci - zarówno ci dorośli, jak i młodzi czy nastolatkowie. Nie ma takiego podejścia, że dzieci będą przeszkadzać, gdziekolwiek się nie pójdzie i dziecko zapłacze, to nikt nie rzuca spojrzenia w stylu: "Weź to dziecko ucisz". Tutaj panuje przekonanie, że dziecko to błogosławieństwo, ludzie lubią dzieci, mają ich dużo, więc nikomu one nie przeszkadzają.

Myślisz o tym, by kiedyś wrócić do Polski na stałe?

Powiem tak: już nigdy nie powiem "nigdy". Kiedyś mówiłam, że przeprowadzka do Pakistanu nie wchodzi w grę, a jednak dzisiaj jestem właśnie tutaj. Obecnie nie planujemy powrotu czy przeprowadzki do Polski, ponieważ mojemu mężowi byłoby ciężko znaleźć pracę w języku angielskim w jego zawodzie. To jest duża przeszkoda, dlatego na razie nie bierzemy takiej opcji pod uwagę, ale wszystko się może zdarzyć.

A jak twojemu mężowi podoba się w Polsce? Jestem ciekawa, co spodobało mu się najbardziej.

Mam nadzieję, że jego odpowiedź brzmiałaby, że ja (śmiech), ale tak na serio, jeśli mam być szczera, to tak średnio mu się w Polsce podobało. Ma różne nieprzyjemne doświadczenia z naszym krajem, ale są też rzeczy, które w Polsce lubi. Bardzo smakuje mu polskie jedzenie, szczególnie polski chleb, polska kiełbasa, mięso. Podoba mu się krajobraz, lubi jeździć polskimi ulicami, mówi, że łatwo się tutaj jeździ i jest stosunkowo mały ruch na drogach, zwłaszcza w mniejszych miasteczkach. Podoba mu się, że w Polsce panuje taka swoboda, że człowiek wstaje, wychodzi i idzie wszędzie tam, gdzie chce, nie ma ograniczeń. Tutaj czy w Stanach, żeby wyjść na spacer, trzeba najpierw podjechać do jakiegoś parku czy lasku. Podoba mu się też to, że Polska ma swoje tradycje i stara się tę swoją polskość zachować, bo wiele krajów coraz częściej ma taką mentalność masową. Nie podoba mu się natomiast to, że Polska nie jest do końca krajem tolerancyjnym, czego doświadczył w różnym stopniu. Z tego względu też nie rozważamy na razie osiedlenia się na stałe w Polsce.

Więcej o: