Nauczyciele wyrzucili mamę ze szkolnego przedstawienia. Musiała oglądać swoje dziecko przez okno

Pewna mama nie mogła zobaczyć występy swojego dziecka z bliska. Powód? Okazało się, że nauczycielom nie pasuje jej wygląd.

Więcej ciekawych treści znajdziesz na Gazeta.pl
Niemalże każdy rodzic chce towarzyszyć swojemu dziecku podczas szkolnych występów. Dla najmłodszych wsparcie mamy, czy taty w takich momentach jest niezwykle istotne. Niestety czasem, dorośli są wypraszani z uroczystości - dlaczego?

Zobacz wideo Czy nauczyciel może mieć tatuaże? "Moi uczniowie zareagowali dobrze"

Melissa Sloan z Pows w środkowej Walii kocha tatuaże. Ma ich ponad 800 i w tygodniu robi sobie średnio trzy kolejne. Kobieta ma świadomość tego, że jest od nich uzależniona. Nowe rysunki na skórze robi jej w domu partner. Brytyjka nie ma jednak problemu z tym, jak wygląda. Niestety przyznaje, że ludzie, z którymi się spotyka w swoim życiu, często mają zupełnie inne zdanie.

Jak podaje eska.pl, zdarza się, że Melissa nie jest wpuszczana w różne miejsca, np. do niektórych pubów. Wielu pracodawców nie chce też jej zatrudnić, właśnie ze względu na jej nietypowy wygląd. Niezbyt przychylnie patrzą na nią także nauczyciele w szkole, gdzie uczą się jej dzieci. Kobieta zdaje sobie z tego sprawę, jednak zszokował ją fakt, że nie wpuszczono jej na szkolne przedstawienie

Nauczyciele kazali mi oglądać występ dziecka przez okno, z zewnątrz

- powiedziała Melissa w rozmowie z brytyjskimi mediami. Z tego powodu z reguły nie bierze udziału w wydarzeniach szkolnych, mimo że bardzo by chciała. Zostaje w domu, a udział w przedstawieniach itp. bierze udział jej partner.

Ja nie jestem tam chciana (...) Tak żałuję, że nie mogę tam iść, bo wiem, że wszyscy są przeciwko mnie

- żali się matka w rozmowie redaktorem z Daily Star. Podobnie jest w przypadku różnych lokalnych imprez. Tu Melissa także nie jest mile widziana, gdyż sąsiedzi nie chcą z nią obcować. Nawet przechodnie niepewnie nią nią patrzą i odsuwają się od niej. "Ludzie twierdzą, że moje tatuaże są obraźliwe, że im się to nie podoba. Ale ja nie zwracam na to uwagi" - powiedziała dziennikarzom Mirror.

Kobieta nie zrezygnuje z "tatuażowego" nałogu

Mimo wszystko kobieta nie zamierza rezygnować z tatuaży. Wie, że to uzależnienie szkodzi zarówno jej samej, jak i jej najbliższym. Mimo to zawsze ma przy sobie specjalny sprzęt do wykonania tatuaży, by móc namalować na swoim ciele coś nowego, jeśli najdzie ją taka ochota. A, jak sama przyznaje, wszystko zaczęło się od malutkich tatuaży z imieniem ukochanego i wizerunkami dzieci.

Zdaniem Melissy jej uzależnienie jest spowodowane traumatycznym dzieciństwem. Kobieta w wieku 6 lat była molestowana przez przyrodniego brata. Trwało to przez wiele lat (aż skończyła trzydziestkę!). Była też molestowana przez innych mężczyzn. Jej mama, zamiast chronić swoje dziecko, wolała pić alkohol. Melissa miała 16 lat, gdy opuściła rodzinny dom. Przyznaje, że nigdy mówiła mamie, że jest krzywdzona, ale ta nie reagowała.

Wyjechałam sama z torbą i podróżowałem po całym kraju. Czasami byłam bezdomna. Nie przestanę robić tatuaży, dopóki nie umrę. Są moim rozwiązaniem, wiesz? Niektórzy piją drinka i palą papierosa, żeby się zrelaksować i zapomnieć o życiu. Myślę, że robią to za mnie moje tatuaże. Życie jest teraz lepsze niż kiedykolwiek wcześniej, ale nigdy nie będę w stanie otrząsnąć się z dzieciństwa. Czuję, że okradziono mnie z życia i to z czasów, gdy byłam dzieckiem. Ludzie myślą, że można to pokonać i iść dalej, ale tak nie jest. To wpływa na twoją duszę. Wciąż myślę o wszystkich innych dzieciach, którym to nie powinno się przytrafić - dodaje.

- wyznała Melissa w rozmowie z WalesOnline. Kobieta wśród tatuaży ma wytatuowane zdanie: "Tylko Bóg może mnie osądzić". Cytuje je wszystkim, którzy oceniają jej wygląd, nie zastanawiając się, że może być on poniekąd konsekwencją przeżyć z dzieciństwa.

Więcej o: