Oddała dwumiesięczne dziecko do żłobka. "To przykre, ale czuję się w końcu wolna"

Oddała swoją dwumiesięczną córkę do żłobka. Choć spotyka się z różnymi komentarzami, upiera się, że nie czuje się winna i drugi raz podjęłaby taką samą decyzję.

Dwumiesięczny maluch w placówce

Nika, która w sieci publikuje pod nickiem @nikadiwa wywołała kontrowersje filmem, na którym podrzuca swojego malucha do żłobka. - Jeszcze nie jest za późno, żeby wrócić, możemy zawrócić – powiedziała do swojej drugiej połowy, przytulając córkę mocno. Następnie na filmie pokazano, jak oddaje dziecko pracownikowi żłobka, po czym najwyraźniej próbowała zapanować nad emocjami, mrucząc do męża: - Po prostu chodźmy, po prostu chodźmy.

Zobacz wideo Martyna Wojciechowska: Cieszę się, że mam już córkę odchowaną, bo jakbym dziś miała w tym kraju zajść w ciążę i rodzić, to musiałabym się zastanowić

W kolejnym TikToku mąż zapytał ją, jak się czuje po tym, jak oddała dwumiesięczne dziecko do placówki opiekuńczej. - Więc właśnie oddałaś drugie dziecko do żłobka  i to dużo wcześniej niż wcześniej, jak się czujesz dziewczyno? - powiedział. Nika ma na nagraniu spuszczoną głową i wydawało się, że nad czymś się zastanawiała, gdy nagle podniosła głowę, uśmiechnęła się i powiedziała: - Jesteśmy wolni!

- Tak!- wykrzyknął jej mąż, a Nika zapytała: - Chcesz iść na śniadanie? - Chodźmy na śniadanie. Dobrze się czujesz? Zróbmy to – odpowiedział ojciec dziecka. W opisie tego filmu Nika odniosła się do niektórych niegrzecznych komentarzy, które otrzymała za tak wczesne rozpoczęcie przygody z żłobkiem. - W moim ostatnim filmie spotkałam się z dużą krytyką za pozostawienie mojego dwumiesięcznego dziecka w przedszkolu, żebym mogła wrócić do pracy i mieć dodatkowy czas na załatwienie spraw, które przy noworodku byłyby trudne – napisała.

Mama poszła na śniadanie

- Zamiast odpowiadać na jakąkolwiek negatywną opinię, stanę po stronie innych mam, które podejmują trudną decyzję o pozostawieniu swoich pociech w przedszkolu czy żłobku z osobami, którym ufają. I nie daj Boże, wypalone mamy odczuły ulgę, mam rację?! – podkreśliła. - P.S. Mój mąż zabrał mnie na pierwszą randkę przy śniadaniu, zanim rzuciłam się do pracy i było cudownie – dodała.

- Mogłam jeść dwiema rękami! Jak widać na tym filmie, czekałam, aż smutek minie, tak jak w przypadku mojego małego dziecka, ale tym razem… po prostu poczułam wolność. Wolność robienia tego, co muszę, aby moja rodzina i dzieci były szczęśliwe, zdrowe i całe. Więc jeśli cię to denerwuje, może nie jestem stroną do obserwowania dla ciebie. Bo tutaj nie znajdziesz osądu. Tutaj znajdziesz bezpieczną przestrzeń, w której możesz być kimkolwiek chcesz i być najlepszą mamą dla swoich słodkich dzieci – napisała.

Dodajmy, że Nika mieszka w Ameryce, gdzie urlop macierzyński trwa zazwyczaj 12 tygodni, ale może trwać nawet 6 tygodni.

Więcej o: