Żłobkowa ciocia spytała, na jakie hasło jej syn pokazuje brzuszek. "Myślałam, że zapadnę się pod ziemię"

Kto ma dzieci w żłobku, czy w przedszkolu - ten w cyrku się nie śmieje. O co chodzi? O historie opowiadane ciociom, do których chodzą maluchy. A te niestety mówią o wszystkim, często przekręcają kontekst i nieco koloryzują całą opowieść o tym, jak to mama krzyczy w nocy, czy o tym, jak tata pije piwo i głośno puszcza bąki. Wniosek jest jeden. Trzeba bardzo uważać na to co się nie tylko robi, ale i mówi przy maluchach. Inaczej można spalić się ze wstydu.

Nagranie jednej z mam, która postanowiła podzielić się swoją historią, utwierdza jedynie nas w przekonaniu, że przy dzieciach należy mieć się na baczności. Trzeba zwracać uwagę na to, co się robi i mówi przy dziecku. Dlaczego? Otóż maluchy nie tylko są urocze i kochane, ale potrafią nieco podkolorować rodzinne historie i bez żadnego zażenowania opowiedzieć o tym, co takiego robiła mama z tatą i jak się zachowywali. Dodając kilka słów od siebie. Więcej informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.

Zobacz wideo Kim chcą zostać w przyszłości przedszkolaki? Dzieci o swoich marzeniach

Dziecięca szczerość rozbraja. "Tak się kicha na kielicha"

Dziecięca szczerość? Czasem może zaboleć. Maluchy potrafią być niesamowicie urocze, ale także bez cienia zażenowania przyznać, jak to chwilę temu zrobiły kupę, czy dłubały w nosie. Często też dość zabawnie interpretują otaczającą je rzeczywistość, opowiadając jak to tata puszcza głośne bąki, a mama krzyczy nocami. Wiele przedszkolanek czy żłobkowych cioć, doskonale zdaje sobie sprawę, że niektóre z tych opowieści i historii są nieco podkolorowane, jednak zgodnie przyznają, że są one jednym z dużych plusów ich pracy, bo czasem bywa bardzo zabawnie.

Mniej do śmiechu jest rodzicom, którzy potem muszą nieco prostować całą sytuację i tłumaczyć się za siebie, dziecko i całą rodzinę. Przykład? Jedna z mam została zapytana, na jakie hasło reaguje jej syn, jeśli trzeba pokazać brzuszek. Kobieta przyznaje, że to właśnie z pozoru nic nieznaczące pytanie, nieco ją wybiło, bo wśród czterech ścian ich domu, na brzuszek mówią bebech. "Myślałam, że zapadnę się pod ziemię. Pokaż bebech. Zgadnijcie, kto go tego nauczył?" - opowiada zażenowana kobieta w filmie opublikowanym na Tik Toku. Okazuje się, że zawsze jednak może być gorzej.

Podobnych historii jest znacznie więcej. Internauci również z rozbrajającą szczerością przyznają się do wpadek z udziałem ich nieświadomych niczego dzieci. „U nas syn po skorzystaniu z toalety krzyczy ameeeen"; "Mój wczoraj opowiadał, co robił w wakacje. Powiedział, że przez 10 dni był w hotelu i u wujka. Poczułam się, jakbym dzieci do kochanka zabrała gdzieś"; "Moja 6-letnia siostra za każdym razem jak ma sprzątać zabawki itp., to mówi: Nie mogę, bo tak mnie w krzyżu siekło, że się nie mogę schylać"; "Wystarczył raz usłyszany tekst u dziadka, by syn do przedszkolanki po kichnięciu powiedział: tak się kicha na kielicha" - opisują rozbawieni internauci.

Więcej o: