Więcej tematów związanych z życiem rodzinnym na stronie Gazeta.pl
Wizyta u fryzjera z małym dzieckiem bywa dla niego ogromnym przeżyciem, a dla rodziców sporym wyzwaniem. Niektóre maluchy nie znoszą salonów fryzjerskich, boją się fryzjerów, nożyczek i maszynek. Nie chcą, by ktoś obcinał im włosy. Tym bardziej że w czasie strzyżenia muszą siedzieć nieruchomo.
Nie każdy fryzjer godzi się na strzyżenie małych dzieci, nie każdy ma cierpliwość do małych, wiercących się, czasami płaczących klientów. Z tego powodu maluchy trafiają do fryzjerów, którzy zajmują się wyłącznie strzyżeniem dzieci. Zwykle mają specjalne fotele (czasem w kształcie samochodów, samolotów etc.), ekrany z bajkami i wiele wyrozumiałości. Czasem jednak zdarza się, ze maluch trafia do fryzjera "dla dorosłych". Ma szczęście, jeśli trafi w ręce tego, z poniższego nagrania.
Na udostępnionym poniżej filmiku, który opatrzono komentarzem: "Co zrobić, gdy klient zacznie płakać?" widać malucha płaczącego w trakcie strzyżenia. Fryzjer dokładnie wiedział, co w takiej sytuacji robić. Dał znać pozostałym pracownikom salonu i zaczął się show: śpiewali, podrygiwali, odwracali uwagę przestraszonego dziecka od obcinania włosów, ktoś udawał grę na plastikowej gitarze. Pozostali klienci pękali ze śmiechu. Plan się powiódł - malec był tak zaskoczony wszystkim, co dookoła się dzieje, że zapomniał o strzyżeniu.
Pod nagraniem pojawiło się wiele komentarzy rozbawionych i zaskoczonych użytkowników Instagrama. Pisali: "Ci mężczyźni są wspaniali?!"; "To lepsze niż monitor z bajką"; "Był zbyt oniemiały, żeby płakać"; "Zapomniał, że miał płakać"; "Strzyżenie 10 euro. Usługa animacyjna 20 euro"; "Dlatego właśnie kocham Włochów"; "Oto sposób na krzyczące dzieci w samolocie". Ktoś jednak złośliwie zauważył: "Jedno dziecko ostrzyżone, trzech pracowników zaangażowanych i jedna zapłata".