Co roku na początku września rodzice zadają sobie pytanie czy to jest odpowiedni moment, by ich dziecko chodziło lub wracało samodzielnie ze szkoły. Prawo w Polsce nie jest takie oczywiste i trzeba uważać na kilka kwestii zanim podejmie się pochopnie decyzje. Konsekwencje mogą być surowe. Jak podaje ustawa z dnia 20 czerwca 1997 roku "Prawo o ruchu drogowym" - "Dziecko w wieku do 7 lat może korzystać z drogi tylko pod opieką osoby, która osiągnęła wiek co najmniej 10 lat. Nie dotyczy to strefy zamieszkania". Z tego wynika, że dziecko mające siedem lat może samo wracać ze szkoły, ale rodzic musi wcześniej złożyć w sekretariacie placówki zgodę na samodzielny powrót dziecka ze szkoły oraz wyrazić zgodę na samodzielny powrót dziecka ze szkoły oraz oświadczenie o ponoszeniu przez rodzica bądź opiekuna prawnego pełnej odpowiedzialności za bezpieczeństwo dziecka.
Więcej ciekawych informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Składając pismo w sekretariacie szkoły nie wolno zapomnieć o wpisaniu wszystkich niezbędnych danych dziecka oraz rodzica bądź opiekuna, oraz zastanowić się czy dziecko na pewno jest w pełni gotowe na taki krok. Dla większej pewności możemy zaopatrzyć dziecko w smartwatch z lokalizacją lub poprosić o pomoc kogoś zaufanego, kto mieszka w pobliżu szkoły i da znać, że dziecko bezpiecznie doszło na miejsce. Choć bywa, że samozwańczy opiekun znajduje się zupełnie sam i nie pytany o zgodę, za każdym razem czuwa nad bezpiecznym dojściem dzieci do szkoły. Heather Lucier wypuszczała swoje dzieci z domu do szkoły i nie miała pojęcia, że ktoś im towarzyszy, dopóki pewnego dnia kilka minut po ich wyjściu z domu nie zadzwonił sam dyrektor szkoły. Mama już od pierwszych sekund miała złe przeczucia.
Gdy Heather zobaczyła na swoim wyświetlaczu numer dyrektora miała najgorsze przeczucia. Zdążyło przemknąć jej przez głowę, że dzieci doświadczyły jakiegoś wypadku, nagle się rozchorowały albo przytrafiło im się coś równie przykrego. Okazało się jednak, że żadna z tych rzeczy się nie wydarzyła. Dyrektor potrzebował pomocy, by kobieta zabrała ze szkoły intruza, który przyprowadził dzieci do szkoły. Jak się okazało robił to codziennie, jednak tego dnia nie chciał opuścić sali, w której odbywały się lekcje. Tym intruzem była towarzyska kotka Luna, która odkąd pojawiła się w ich rodzinie, tak bardzo przywiązała się do dzieci, że nie odstępowała ich na krok. Doszło do tego, że każdego dnia wychodziła wspólnie z nimi i odprowadzała je do szkoły. Spacer był krótki, bo szkoła znajdowała się niedaleko, ale kotka zachowywała się, jakby chciała mieć pewność, że dojdą bezpiecznie na miejsce. Tym razem jednak Luna przekroczyła granicę i zamiast wracać do domu, weszła do sali lekcyjnej i wcale nie miała zamiaru wychodzić. Niezbędne było wezwanie mamy do szkoły, by zabrała kotkę z powrotem do domu. Stąd właśnie potrzebny był telefon od dyrektora szkoły.
Źródło: swiatzwierzat.pl