Ich klientami byli policjanci. Mają nadzieję, że znów osiągną sukces. "Nastolatkowie z żyłką do interesów"

W Polsce każdy taki przejaw dziecięcej przedsiębiorczości może zakończyć się pukaniem urzędników do domu. Za granicą wspieranie niezależności i samodzielności u dzieci to norma. Ci dwaj nastolatkowie powoli stają się profesjonalistami.

Dzieci z rodzin wielodzietnych często narzekają na zbyt małą ilość czasu z własnymi rodzicami sam na sam. Nic dziwnego, bardzo trudno dorosłym znaleźć balans pomiędzy domowymi obowiązkami, pracą, codziennymi sprawami związanymi z dziećmi, szkołą czy przedszkolem i czasem dla siebie oraz z każdym dzieckiem z osobna. To nie jest niewykonalne, ale na pewno trudne. Tym dzieciom na pewno jednak nie można odmówić kreatywności, fantazji i odwagi, by realizować własne pomysły i spełniać marzenia.

Więcej ciekawych informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl

To nie był pierwszy biznes w życiu nastolatków, rok wcześniej popularność zyskali dzięki policjantom

Marin Kickbush i jego przyjaciel Appian Kitchen pochodzą z dużych rodzin, w których nie ogranicza się swobody, ale wręcz przeciwnie. Pomysły dzieci są doceniane, a rodzice kibicują swoim dzieciom i wspierają je na każdym etapie. Marin i Appian to nastolatkowie, którzy słyną z genialnych pomysłów, które mają na celu ratować ich budżet i wspomóc spełnianie marzeń i osiąganie celów. Gimnazjaliści w zeszłym roku wpadli na pomysł otwarcia kilku stoisk z lemoniadą. Mieli ich od pięciu do dziesięciu, a pewnego dnia na chłodny i orzeźwiający napój skusili się nawet policjanci, którzy chcieli docenić pomysłowość chłopców, umieścili ich na jednej z platform społecznościowych. Po tym incydencie nie narzekali na brak ruchu. Mają nadzieję, że w tym roku uda się ponownie w szybki sposób zyskać klientów.

Zobacz wideo Jak rozpoznać u dziecka ADHD? "To nie jest tak, że mając ADHD zacznie biegać i roznosić studio"

Zadbali nawet o to, by mieć profesjonalne ogłoszenie

Tym razem chłopaki wymyślili, że spróbują swoich sił pomagając w pracach ogrodowych. W swojej dzielnicy wywiesili ogłoszenia, w których oferowali między innymi: koszenie trawników, sadzenie roślin czy odchwaszczanie. W swoim ogłoszeniu zamieścili wszelkie niezbędne informacje o płatnościach, o tym na jakim obszarze mogą pracować oraz jak się do nich zgłosić. Jedyną pomocą rodziców, było nauczenie chłopaków obsługi laminatora - chcieli, by ich ogłoszenia były profesjonalne i nie zamokły w czasie deszczu. Chłopcy byli pełni nadziei, że ich biznes się powiedzie, a rodzice byli dumni z ich przejawów samodzielności i niezależności. W Polsce niestety nie każdy przejaw takiej przedsiębiorczości miał szansę powodzenia, nawet jeśli dzieci miały genialne pomysły.

Źródło: today.com

Więcej o: