Pochodzący z Meksyku 34-letnia Paloma Aguila oraz jej 45-letni mąż Eliesar oczekiwali narodzin czwartego dziecka. Niestety tym razem maluch mocno się pospieszył i przyszedł na świat już w 22. tygodniu ciąży, przez co po porodzie był niemal przezroczysty i nie miał zbyt dużych szans na przeżycie. Stąd lekarze skupili się przede wszystkim na ratowaniu życia matki chłopca, aby choć ona przeżyła. Od tamtych przerażających wydarzeń minął już ponad rok, a dziś szczęśliwa matka czwórki dzieci dzieli się swoją historią na łamach serwisu Tyla.com.
Jak wspomina Paloma, feralnego dnia była na badaniu USG, które nie wykazało żadnych nieprawidłowości, ale nagle późnym wieczorem odeszły jej wody płodowe. Do szpitala trafiła tak szybko, jak to było możliwe. Na miejscu okazało się, że 34-latka ma już trzycentymetrowe rozwarcie i będzie rodzić, choć było na to o wiele za wcześnie. Jakby tego było mało, okazało się, że Paloma cierpi na zakażenie wewnątrzmaciczne, a ściślej rzecz biorąc, zapalenie błon płodowych i łożyska (ang. chorioamnionitis), co zagrażało życiu zarówno dziecka, jak i jej samej. Lekarze dali kobiecie jasno do zrozumienia, że jeśli infekcja będzie postępować, będą musieli przestać monitorować stan nienarodzonego dziecka, a skupić się na ratowaniu jej życia. Chłopczyk urodził się niespełna dwa dni później i był tak mały, jak palec jego mamy, skórę miał niemal przezroczystą, ale mimo to próbował samodzielnie oddychać, co było dobrym znakiem.
Czekanie na narodziny dziecka sprawiło, że bakterie przedostały się do krwioobiegu Palomy, u której rozwinęła się bakteriemia (zakażenie krwi). Leczenie rozpoczęto natychmiast i z dobrym skutkiem, bo dziś kobieta jest cała i zdrowa, podobnie jak jej przedwcześnie narodzony synek Eli. Dziś chłopczyk ma już półtora roku i "zaczął już chodzić, uczy się też mówić, a jego pierwszym słowem było "tata". Wprawdzie wciąż jest nieco mniejszy niż jego rówieśnicy, ale szybko nadrabia zaległości" - relacjonuje szczęśliwa mama szkraba. Przyznała też, że małe blizny na jego ciele są jedynymi "pamiątkami" po koszmarnym początku, bo chłopiec jest całkowicie zdrowy i naprawdę dobrze się rozwija. Więcej ciekawych artykułów o dzieciach znajdziecie na naszej stronie głównej Gazeta.pl.