Więcej treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>
Dziecko wstaje wcześnie rano, ubiera się, je śniadanie i jedzie do szkoły, gdzie niekiedy spędza czas do godziny 15.00 czy 16.00, a nawet do późnych godzin wieczornych. Następnie wraca do domu, je obiad, sprząta pokój i ponownie siada do nauki, bo następnego dnia ma ważne zaliczenia i mnóstwo zadań domowych. Niekiedy pojawią się zajęcia dodatkowe czy korepetycje. Niestety jest także zmęczenie i brak możliwości rozwijanie swoich pasji czy aktywności. I tak jest codziennie. Choć nowy rok szkolny dopiero się zaczął, to uczniowie żalą się w sieci, że w szkołach już zaczęła się prawdziwa sprawdzianoza.
Nauczyciele mają do zrealizowania podstawę programową i choć dopiero co rozpoczął się rok szkolny, to pędzą z materiałem. Niekiedy decydują się, aby odświeżyć wiedze uczniów z lat poprzednich i jeszcze we wrześniu robią duże zaliczenie z poprzednich lat. Uczniowie tego nienawidzą, bo ciężko powtórzyć tak duży zakres materiału. Szczególnie zmartwieni są maturzyści, którzy już myślą o maturze.
Chce mi się płakać, jak o tym myślę. Nauczycielka od historii zapowiedziała już, że mamy sobie powtórzyć pierwszą klasę liceum, bo będzie sprawdzian i się bardzo zestresowała. Chciałam w swoim własnym tempie powtarzać, a i tak nie wiem, jak zacząć
- żaliła się jedna z uczennic.
Jak się okazuje, byli też tacy nauczyciele, którzy zdecydowali się, aby zapowiedzieć klasie sprawdzian jeszcze w wakacje. Jedna z nastolatek żaliła się, że nawet nie wróciła do szkoły, a w Librusie czeka już na nią taka wiadomość. - Ja nawet nie zdążyłam wrócić do szkoły, a już mam w Librusie wpisany sprawdzian - pisała uczennica w sieci.
Uczniowie są przeładowani obowiązkami. Pracują na dobre oceny z klasówek, na czerwone paski, wysokie średnie i uznanie rodziców. Od czasów przedszkola zakorzeniane mają zarówno w placówkach edukacyjnych jak i w domu, że muszą rywalizować między sobą, aby zasłużyć na miłość czy szacunek dorosłych. To prosta droga młodzieńczej depresji.
"Poczucie przeciążenia, napięcie i wyczerpanie. Podstawowe uczucie w codzienności naszych dzieci zabarwione jest koniecznością życia, z tym że nigdy tak naprawdę nie dadzą rady sprostać wszystkim wymaganiom. A to jeden z warunków wstępnych wypalenia" - pisze w książce "Wypalone dzieci. O presji osiągnięć i pogoni za sukcesem" berliński psychiatra, profesor Michael Schulte-Markwort. Psychiatra zaprzecza tym samym, że żeby się wypalić, trzeba być dorosłym, przepracować kilka lat i się przemęczyć.