Są dzieci, które chcą chodzić na religię. Nie zawsze chodzi o wiarę. "Kup rower"

Lekcje religii ostatnimi czasy są jednym ze spornych tematów. Wypisać dziecko ze szkolnych katechez, czy jednak pozwolić mu na nie uczęszczać? Wraz z początkiem roku wielu rodziców zastanawia się, jak podejść odpowiednio do tego tematu. Wielu z nich decyzję pozostawia swoim dzieciom. Co się okazuje? Spora część uczniów nadal chce chodzić na religię, jednak nie chodzi tu o ich wiarę, przekonania, czy światopogląd. Podchodzą do tego z bardziej praktycznej strony.

Wiele dzieci, które właśnie zaczynają swoją przygodę ze szkołą, chce chodzić na lekcje religii. Jednak na przykładzie rodzinnej historii jednej z naszej czytelniczek, okazuje się, że wcale nie chodzi tu o wiarę, przekonania, czy chęć szerszego poznania tematów związanych z religią katolicką. Jej syn jest pod tak dużym wpływem dziadków i rówieśników, że lekcje religii kojarzą mu się tylko z Pierwszą Komunią, czyli czasem prezentów. Efekt? Dziecko, jak zaznacza czytelniczka, "myśli o prezentach, a nie o samym sakramencie". Więcej informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.

Zobacz wideo Lewica przeciw religii w szkołach. Scheuring-Wielgus: Powinna być wyprowadzona ze szkół

Lekcje religii to przepustka do Pierwszej Komunii Świętej. Nie liczy się sakrament, a prezenty

Dziś rozpoczęcie roku szkolnego. Uczniowie poznali swoje plany zajęć, wśród których są także lekcje religii. O szkolnych katechezach ostatnimi czasy mówiło się wiele. To zajęcia głównie dla chętnych, jednak wielu rodziców nadal nie wypisuje z nich swoich dzieci, bo boją się opinii społeczeństwa. To nie jedyna strona medalu. Okazuje się, że wiele dzieci uczęszcza na szkolne katechezy, bo chce przystąpić do Pierwszej Komunii Świętej. To oczywiście jeden z warunków stawianych przez Kościół. I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że niektóre dzieci podchodzą do tego, jak do transakcji wiązanej. One będą chodzić na religię, ale potem będzie impreza komunijna, gdzie dostaną nowy rower, komputer, albo elektryczną hulajnogę.

O tym fenomenie pisaliśmy już przy okazji listu naszej czytelniczki, która przyznała, że wraz z mężem chcieliby wypisać dziecko ze szkolnych katechez, ale boją się tego zrobić, z uwagi na samą nauczycielkę, najbliższą rodzinę oraz ich syna. Dlaczego? "Martwię się, że syn się zmieni przez to, co wpoi mu katechetka. Najchętniej wypisałabym go z religii, ale on się załamie. Oczywiście patrzy na swoich rówieśników. Syn mówi, że nie może doczekać się pierwszej komunii świętej, bo marzy o nowym rowerze. Dla mnie to chore, że tak się to postrzega, ale nie idzie mu nic wytłumaczyć. To zasługa dziadków, którzy są bardzo religijni i opowiadają głupoty mojemu dziecko" - pisze w liście do redakcji Ewelina, nasza czytelniczka. 

W odpowiedzi na wyznanie naszej czytelniczki pojawiły się liczne komentarze internautów, którzy nie do końca zgadzają się z takim podejściem. "Dzieciom ta ceremonia kojarzy się jedynie z prezentami" - zaznaczają czytelnicy, którzy uważają, że w dzisiejszych czasach wiele dzieci podchodzi do tematu Pierwszej Komunii, jako momentu fajnej imprezy, w czasie której dostaną wymarzone prezenty. "A nie może dostać roweru na urodziny, czy na Gwiazdkę, czy na Dzień Dziecka?", "Przecież można mu normalnie rower kupić. Dużo taniej wyjdzie niż cały ten blichtr i przyjęcie komunijne" - radzą internauci.

Więcej o: