Łzy w przedszkolu córki Maślaków. Rodzice musieli zabrać dziewczynkę wcześniej

Posłanie dziecka do żłobka wiąże się z wieloma wyrzeczeniami i wątpliwościami. Niekiedy nie pomaga nawet adaptacja. Boleśnie przekonała się o tym żona Rafała Maślaka, która zdradziła, że jej córeczka niedługo zacznie przygodę ze żłobkiem. Niestety, dziewczynka nie radzi sobie zbyt dobrze.

Więcej treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>

Wielu rodziców z niecierpliwością czekało na moment aż ich dzieci znikną za szkolnymi drzwiami, a oni sami będą mogli cieszyć chwilą wytchnienia. W wielu żłobkach i przedszkolach trwają adaptacje, które mają na celu pomóc dziecku przystosować się do nowego środowiska. Oprócz samego zapoznania z ludźmi, miejscem i rzeczami maluch poznaje schemat dnia codziennego, który już niedługo będzie musiał praktykować. To dla wielu rodziców bardzo stresujący czas, szczególnie jeśli dziecko jest wycofane i niechętnie się integruje. Tak jest w przypadku córki Rafała Maślaka.

Zobacz wideo Jakie obowiązki mają przedszkolaki w domu? "Umyć ręce, zrobić siku"

Żona Maślaka o adaptacji w przedszkolu córki: Nic jej się nie podobało, więc wróciliśmy dziś dużo wcześniej

Popularny model Rafał Maślak i jego żona Kamila Maślak są szczęśliwymi rodzicami dwójki dzieci. W 2019 roku powitali na świecie swojego syna, Maksymiliana, a niedawno do ich rodziny dołączyła córeczka Michalina. Dzieci są oczkiem w głowie rodziców. Ci chętnie pokazują rodzicielską codzienność w mediach społecznościowych. Ostatnio żona Maślaka zdradziła, że była z córką na adaptacji w żłobku. Ku jej zdziwieniu dziewczynka niechętnie bawiła się z rówieśnikami i nie spuszczała swojej mamy ze wzroku choćby na moment. 

- Misia miała dziś gorszy dzień. W przedszkolu siedziała u mnie tylko na rękach i płakała, że chce wyjść. Nic jej się nie podobało, więc wróciliśmy dziś dużo wcześniej. Tak że adaptacja będzie u nas trwała i trwała, ale fajnie, że nie musimy się stresować oddawaniem dziecka z płaczem na siłę - relacjonowała Kamila Maślak.

Córka Rafała Maślaka źle znosi adaptację w przedszkolu? 'Ciągle płacze i siedzi na rękach'Córka Rafała Maślaka źle znosi adaptację w przedszkolu? 'Ciągle płacze i siedzi na rękach' Instagram, screen: @maslak_kamila

Dni adaptacyjne w przedszkolu. Dobrze jest przenieść do domu niektóre przedszkolne zwyczaje

Zajęcia adaptacyjne to dobry pomysł, aby maluch w bezpieczny i przyjemny sposób oswoił się z placówką i wychowawcami. Jak wyglądają? Zajęcia adaptacyjne trwają od kilku godzin do kilku dni. Ściślej rzecz biorąc, w jednej placówce trwają po godzinę dziennie przez tydzień, a w innej po trzy lub cztery, ale co kilka dni. W każdym przedszkolu są inne zasady. Maluchy i ich rodzice poznają między innymi:

  • rozkład pomieszczeń i ich wygląd,
  • osoby, które pracują w przedszkolu.

Aby ułatwić dziecku adaptację, dobrze jest przenieść do domu niektóre przedszkolne zwyczaje, np. piosenki czy zabawy. Dzięki temu maluch będzie pozytywne kojarzył przedszkole, co znacząco pomoże w aklimatyzacji.

Więcej o: