Chłopczyk połknął złotówkę. Po dwóch tygodniach skończył w szpitalu. "Obudził się z takimi słowami"

Ten mały chłopczyk przypadkiem połknął złotówkę, co po dwóch tygodniach skończyło się wizytą na szpitalnym oddziale ratunkowym. A gdy kilkulatek obudził się już po zabiegu, wypowiedział nietuzinkowe słowa, które rozbawiły wszystkich.
Zobacz wideo Jak odróżnić zakrztuszenie od zadławienia się dziecka? "Dla rodziców nie ma znaczenia definicja"

Małe dzieci lubią brać do buzi różne, drobne rzeczy - klocki, magnesy, baterie czy monety. To ostatnie przydarzyło się kilkuletniemu Borysowi, synkowi Katarzyny Gilli - Glubiak. Mama pomysłowego szkraba podzieliła się jego nietuzinkową historią na Instagramie, gdzie z humorem opisała całe zdarzenie i zacytowała to, co powiedział chłopiec tuż po wybudzeniu się z narkozy. Trzeba przyznać, że mały Borys naprawdę się popisał. 

Chłopiec połknął złotówkę. Konieczny był endoskopowy zabieg wyciągnięcia monety

Kilkuletni Borys połknął złotówkę przez przypadek i z początku rodzice liczyli, że moneta zostanie wydalona naturalnie. Niestety tak się nie stało i po dwóch tygodniach oczekiwania konieczne było usunięcie złotówki metodą endoskopową. Chłopiec przeszedł zabieg w znieczuleniu ogólnym, a gdy się obudził po niemal dwóch godzinach, interesowała go tylko jedna rzecz - "Jestem głodny… Czy już mogę zjeść czekoladę?". To pytanie rozbawiło jego mamę, która zacytowała je w swoim poście. Na koniec zażartowała, że od teraz będzie płacić tylko kartą, aby uniknąć podobnych sytuacji w przyszłości. 

 

Historia Borysa zdobyła serca internautów. Użytkownicy podzielili się własnymi historiami

Post pani Katarzyny zdobył dużą popularność - do tej pory historia chłopca i połkniętej przez niego złotówki zebrał dotąd ponad 2500 polubień i ponad 100 komentarzy. Użytkownicy przyznali, że ich maluchy miały podobne pomysły, jak mały Borys. "Mój syn jak miał rok w wigilie połknął cyrkoniową choinkę. Tez niby miała wyjść. Tak utknęła w przełyku, że był intubowany, a zabieg był wykonywany w stanie zagrożenia życia", "Moja połknęła 3 kulki magnetyczne, bo koleżanka przyniosła do szkoły i chciały zrobić se kolczyk w języku. Niestety połknęła. 2 doby na oddziale, ale na szczęście wydaliła sama. Dodam, że pani ordynator opowiadała, że z tymi kulkami to apogeum. Mieli dziewczynkę, co połknęła 9 sztuk. Zrobiła się z tego bransoletka, która sczepiła się z jelitem i musieli ją operować", "Dzielny chłopak ;) Aż przypomniała mi się nasza historia ze starszą córka - rok temu, u nas na szczęście to było 10 gr i po 2 dniach wydaliła...", "Klocki magnetyczne gdzie łączy się je takimi kulkami, też są częstym przypadkiem połknięcia przez dzieci. W radiu mówili, że jednemu dziecku wyciągali 30 takich kuleczek. Z kolei mojej szefowej chrześniak w wieku 10 lat połknął pionka do gry w szachy. Dusił się i ledwo co z tego wyszedł...." - opisywali w komentarzach internauci, ostrzegając zarazem przed niektórymi zabawkami. Więcej ciekawych artykułów o dzieciach znajdziecie na naszej stronie głównej Gazeta.pl.

Więcej o: