Widzą Amelkę i mówią: "Biedna". Jej mama odpowiada

Mama siedmioletniej Amelki cierpiącej na artrogrypozę zwraca się do internautów z ważnym apelem. Chciałaby, aby na osoby z niepełnosprawnością patrzeć nie tylko przez pryzmat ich choroby.

Więcej tematów związanych z życiem rodzinnym na stronie Gazeta.pl

Anna Koczwara jest mamą siedmioletniej Amelki. Dziewczynka cierpi na artrogrypozę - chorobę, która charakteryzuje się przykurczem stawów, w związku z czym Amelka ma zniekształcone ręce i nogi. Porusza się na wózku inwalidzkim, stale towarzyszą jej ortezy. Mama Amelki jest aktywną użytkowniczką mediów społecznościowych, autorką e-booków o tematyce wegańskiej. Prowadzi na Instagramie konto o nazwie crueltyfreeann, na którym jak sama twierdzi: oswaja niepełnosprawność i łamie tabu. Często przyznaje, że nie jest łatwo, jednak pokazuje, że doskonale daje sobie radę, a Amelka jest dzielną, pogodną i przyjacielską dziewczynką.

Zobacz wideo Bovska o staraniach o dziecko i procedurze in vitro: "To wymaga systematyczności, obowiązkowości i nie można ominąć żadnego zastrzyku"

Biedna dziewczynka?

Niedawno Anna zamieściła nagranie, w którym zdradziła, że często słyszy komentarze dotyczące swojego dziecka. "Ludzie widzący Amelkę na wózku: Boże, ale biedne dziecko!" - naśladuje przypadkowo napotkane osoby, które postanawiają na głos dać wyraz swojemu współczuciu dla choroby jej dziecka. W dalszej części nagrania, widzimy jej córkę i czytamy: "Tymczasem Amelka w wózku za 8 tys. zł i ortezach za 20 tys. zł". 

 

Jedyne czym jestem dla ciebie to swoją chorobą?

Przy okazji publikacji nagrania Anna dodała obszerny komentarz: - Biedna? Lol, no chyba nie. No właśnie i takie sytuacje się zdarzają. Na przykład dziecko wskazuje palcem na Amelkę, bo jest zaciekawione, może osoby, może fryzury, może wózka czy ortez, patrzy na mamę, szuka odpowiedzi, a ona na to: "No tak, biedna dziewczynka" - pisze. I pyta: - Jak myślicie jaki to daje komunikat osobie z niepełnosprawnością? Jedyne czym jestem dla ciebie to swoją chorobą?

Mama Amelki uważa, że zamiast tego można by porozmawiać, o coś zapytać, po prostu powiedzieć, że to wózek i spytać, co jej córka ma na nogach. - Albo powiedzieć: tak córeczko, to dziewczynka. I po prostu zobaczyć w kimś człowieka, nie tylko jego chorobę - dodaje. Rozumie, że intencja dorosłego mówiącego dziecku "Biedna dziewczynka" nie była zła, ale jednak zaznacza, że "można inaczej".

Więcej o: