Wielu rodziców w wakacje odliczało już dni i nie mogło się doczekać, aż dzieci znikną za szkolnymi drzwiami, a oni sami będą mogli cieszyć chwilą wytchnienia. Jest jednak całkiem spora grupa rodziców, którzy na samą myśl o początku września odczuwają ekscytację, pomieszaną ze stresem i niepokojem. To ci, którzy po raz pierwszy posyłają swoje dzieci do przedszkola. Boją się, jak dzieci sobie poradzą, czy będą tęsknić, i oczywiście czy szybko zaaklimatyzują się w grupie i polubią swoją panią. Chętnie korzystają również z porad tych bardziej doświadczonych rodziców.
Więcej ciekawych informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Do redakcji Mamadu wpłynął list od mamy przedszkolaka, która chciałaby uświadomić jak najwięcej rodziców rozpoczynających swoją przygodę z przedszkolem, że nie wszyscy dyrektorzy placówek przestrzegają przepisów prawa. W zeszłym roku Ministerstwo Edukacji i Cyfryzacji wydało komunikat, z którego wynika, że:
Zmuszanie rodziców do kupowania książek, kart obserwacji, kart pracy jest nieuprawnionym nakładaniem na rodziców dodatkowych opłat za korzystanie przez ich dzieci z wychowania przedszkolnego. Takie działanie nie ma podstaw prawnych.
Wiele przedszkoli oprócz kupowania książek, wymaga również zakupu odpowiednich przyborów plastycznych i higienicznych. W niektórych wszystko to zostaje zapewnione z funduszu Rady Rodziców, jednak w znacznej większości obowiązek ten nakładany jest na rodziców dzieci.
Pani Agnieszka apeluje, by rodzice nie dali się takim praktykom. Rozumie potrzebę zakupu dziecku piżamki, kapci na zmianę czy nawet pościeli, ale z całej reszty wyprawki rodzice powinni być zwolnieni. Dodatkowo, w swoim pełnym emocji wpisie, przypomina, że rodzicom dzieci uczęszczających do przedszkola nie należy się 300+, więc całą wyprawkę są zmuszeni pokryć z własnych środków. Zdaniem Pani Agnieszki, dyrektorzy placówek powinni w końcu zacząć przestrzegać prawa albo politycy do rządowej pomocy włączyć również rodziców dzieci w wieku przedszkolnym, a nie tylko szkolnym. Pojawia się również pytanie, co się stanie z dziećmi, których rodzice się zbuntują? Nie dostaną mydła do umycia rąk, papieru toaletowego czy będą zupełnie wyłączone z zajęć, do których niezbędne będą przybory plastyczne.