Z końcem wakacji przybywa coraz więcej oburzonych rodziców, że rządowy program 300+, który ma ułatwiać rodzicom przygotowanie wyprawki szkolnej to jakaś kpina. Rodzice muszą kupić plecaki, buty, zeszyty, niektórzy książki i wiele przyborów szkolnych, jak plastelinę, kredki, farby, bloki, flamastry, teczki i wiele innych. Listy różnią się nieco od siebie w poszczególnych szkołach, a niektóre potrafią być naprawdę długie. To koszty, które potrafią kilkukrotnie przewyższyć rządową kwotę wsparcia. Wielu rodziców zapomina, że do kosztów nauki należy doliczyć jeszcze coś.
Więcej ciekawych informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Oprócz całe wrześniowej wyprawki dochodzi decyzja o zajęciach dodatkowych i niezbędnych korepetycjach. Każde dziecko w swoim czasie odkrywa swoje hobby i pasje. By rozwijać niektóre z nich, nie wystarczy poświęcić odpowiednią ilość czasu w domu. Dzieci mają do wyboru zajęcia tańca, zajęcia sportowe, plastyczne, artystyczne i wiele innych. Z niewielu można korzystać nieodpłatnie. Dodatkowy język angielski wydaje się być w dzisiejszych czasach obowiązkowy. Jeśli dziecko ma problemy z innymi przedmiotami, dochodzą kolejne prywatne lekcje. Nikt nie mówi o opłatach za wycieczki, wpłaty na Radę szkoły czy Radę Rodziców. Ci, którzy prowadzą tabelę domowych wydatków mówią o ogromnych kwotach w skali roku.
Na portalu Mamadu.pl, czytamy, że według danych zebranych przez Business Insider, aż 33 proc. Polaków w zeszłym roku szkolnym na edukację jednego dziecka wydało w sumie ponad 11 tys. zł. 21% rodziców przyznało, że na edukację wydało między 7 a 9 tysięcy złotych. Oczywiście, że wsparcie w postaci 300 złotych czy program 500+ pomagają, ale patrząc na dane, to zaledwie kropla w morzu niezbędnych wydatków. Zdaniem niektórych zajęcia dodatkowe nie są niezbędne i można z nich zrezygnować. Ale jest wiele dzieci, które przejawiają jakieś pasje i talenty i pragną je rozwijać, wielu rodziców załamuje ręce i zamartwia się nocami, jak może pokierować budżetem domowym, by na wszystko starczyło. Te dane są dobijające, zwłaszcza że żyjemy w czasach, gdy wciąż wszystko drożeje. Jeszcze trochę i na zajęcia dodatkowe będą mogli sobie pozwolić wyłącznie najbogatsi.