Trwają wakacje. W tym okresie rodzice często chętnie wyjeżdżają z dziećmi. Jeśli decydują się na pobyt w Polsce, częstymi punktami ich wycieczek są góry, morze, Mazury oraz Podlasie. Tym, co łączy różne miejscowości turystyczne są stragany z pamiątkami.
Więcej artykułów o tematyce parentingowej przeczytasz na stronie Gazeta.pl.
Wśród dzieci panuje sezonowa moda na różne zabawki. Ostatni królują maskotki. Wśród nich można wymienić - kiełbokota, gęś Pipę oraz kapibarę. Nie byłoby w tym niczego dziwnego, gdyby zabawki nie zaczęły dominować na straganach, na których niegdyś sprzedawano głównie pamiątki kojarzące się z danym regionem oraz lokalne wyroby. Jedna z mam w wiadomości do redakcji opisała taką sytuację. "Mieszkamy na Podlasiu, często odwiedzamy Białowieżę, by dzieci mogły odwiedzić rezerwat żubrów, poznać tutejszą przyrodę itp. Dzieciaki oczywiście zawsze chcą, by kupić im jakąś pamiątkę, która z założenia powinna im przypominać o tym miejscu. Jakież było moje zdziwienie, gdy pokazały palcem, że chcą kapibary. Najpierw myślałam, że to źle uszyty łoś, albo bóbr, no ale kapibary? Jednak okazało się, że nie miałam racji. Nie wiem, kto wpadł na pomysł, by sprzedawać w takim miejscu zabawki, przedstawiające gatunki zwierząt z Ameryki Południowej i Środkowej. Chyba, że to już nie są stragany z pamiątkami, a stragany z wszystkim i niczym" - twierdzi.
Okazuje się, że nie tylko dzieci naszej czytelniczki są zafascynowane tymi pluszakami. Przy ogrodzeniu za którym przechadzały się żubry, stanęła inna rodzina. "Byłam w szoku, gdy jakiś chłopiec wskazał na nie palcem i zawołał do stojącej tuż obok kobiety: Mamo, zobacz! Ten żubr wygląda, jak taka duża kapibara. Z tym że ma rogi" - dodała nasza czytelniczka.