Im bliżej do porodu, tym więcej kobiet czuje stres pomieszany z ekscytacją. Zajmują się ostatnimi przygotowaniami, zakupami i odpoczynkiem. Końcówka ciąży często wiąże się z permanentnym zmęczeniem i poczuciem wyczerpania. Im bliżej do porodu, kobiety coraz bardziej nie mogą doczekać się momentu, aż będą mogły trzymać w rękach swoje nowo narodzone dziecko i usłyszeć, że wszystko jest w porządku, a dziecko w pełni zdrowe. Czasem wystarczy jedna z pozoru niegroźna sytuacja, by zachwiać całą pewnością, że wszystko przebiega zgodnie z planem.
Więcej ciekawych informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Kendall Butler była w drugiej ciąży. Nie mogła się doczekać porodu. Było gorąco, pokaźnych rozmiarów brzuszek utrudniał codziennie funkcjonowanie. Kobieta pragnęła mieć już wszystko za sobą i tulić nowo narodzoną córeczkę w ramionach. Niestety przed nią było jeszcze kilka tygodni. Tego ranka Kendall obudził silny ból brzucha. Była w 7. miesiącu ciąży, ale ból nie był spowodowany ciążą czy noworodkiem. Chwilę po tym, jak się obudziła dostrzegła na swoim brzuchu pająka, szybko go strąciła. Domyśliła się, że to ugryzienie pająka było powodem nagłego przebudzenia. Ból stawał się coraz intensywniejszy. Kobieta zaczęła się niepokoić, poprosiła szybko, by mąż zrobił zdjęcie pająkowi, a sama zaczęła pakować torby do szpitala. Przeczuwała, że życie i zdrowie dziecka mogło być zagrożone.
Po przyjeździe do szpitala Kendall pokazała lekarzom zdjęcie pająka, ci nie mieli wątpliwości, że był to pustelnik brunatny - jeden z najbardziej jadowitych pająków w Stanach Zjednoczonych. Jego ślady przypominają ugryzienie komara, dlatego wielu ludzi nie jest świadomych jego ugryzienia. Ukąszenia powodują m.in.: gorączkę, wysypkę, dreszcze, mdłości i martwicę, a w skrajnych przypadkach mogą doprowadzić do śmierci człowieka. Lekarze zadecydowali, by kobieta została na obserwacji, jej stan niestety się pogarszał. W miejscu ugryzienia postępowała martwica, której bardzo długo nie udało się zatrzymać. Ostatecznie się udało, ale kobieta nie uniknęła przedwczesnego porodu. W trakcie cięcia cesarskiego lekarze musieli usunąć kawałek skóry objęty martwicą. Niestety narodziny okupione były strachem i bólem, ale dziewczynka przyszła na świat w pełni zdrowa, a kobiecie po całej historii został ślad po cięciu cesarskim. Choć od porodu minęły 3 lata, dziewczynka rozwija się prawidłowo, kobieta również nie cierpi na żadne konsekwencje związane z ugryzieniem. Na całe szczęście, niestety nie zawsze zakończenia bywają optymistyczne.