Więcej treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>
Do nietypowej interwencji doszło Południowej Australii. Policjanci udali się do domu 24-letniej Shay Bilney, mieszkającej z dwójką dzieci. Matce zostały postawione zarzuty kryminalne, nikt nie przejął opieki nad jej potomstwem. Gdy policjanci dotarli na miejsce, ich oczom ukazał się skrajnie zaniedbany dom i samotne dzieci. Gdyby tego było mało, młodsze dziecko chodziło w pieluszce, która była przepełniona. Funkcjonariusze postanowili ją zdjąć. Byli w szoku, kiedy zobaczyli żywe robaki. Dodatkowo ciało dziecka nosiło ślady pobicia.
- Dziecko, którego matka została oskarżona o poważne zaniedbanie kryminalne, zostało znalezione w przepełnionej pieluszce z żywymi robakami, zawartość cała się ruszała - usłyszał sąd w Australii Południowej. Prokurator policji zeznał, że "kiedy zdjęto pieluchę, skóra się łuszczyła, genitalia były obolałe, a dziecko miało zainfekowane rany w miejscu, gdzie był rzep na pieluszce".
Policja od razu podjęła interwencje. W efekcie matka została aresztowana, a dzieci trafiły do szpitala. Młodsze dziecko musiało bardzo długo nosić jedną pieluszkę, ponieważ w miejscu rzepów były liczne siniaki. Do tego wdało się zakażenie skóry. Dzieci po leczeniu szpitalnym zostaną przydzielonej opiekunom zastępczym.