Mormonizm to nurt kościołów powstałych w wyniku działalności Josepha Smitha, uznawanego przez wiernych za proroka. Większość mormonów skupia Kościół Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich. Nazwa podchodzi od uznawanego przez wyznawców proroka-kronikarza, autora Księgi Mormonów. W życiu codziennym mormoni kierują się ściśle określonymi zasadami.
Większość artykułów o tematyce parentingowej przeczytasz na stronie Gazeta.pl.
Wyznawcy tego nurtu uważają, że należy trzymać się z daleka od wszystkich substancji szkodliwych. Nie chodzi tylko o alkohol, czy nikotynę, ale również spożywanie kawy. Wierzą również, że należy "traktować swoje ciało jako świątynię", co interpretują jako całkowity zakaz tatuaży i odpowiedni ubiór. Ich istotny elementem garderoby jest bielizna złożona z białego T-shirtu oraz krótkich spodenek, którą nazywają "strojem świątynnym". Oczekuje się, aby okrycie wierzchnie było schludne i skromne.
Wspólnota wyznaniowa zawsze miała charakter patriarchalny. Nastoletni chłopcy mogą już pełnić pewne funkcje kościelne, podczas gdy role kobiet ogranicza się jedynie do matki i żony. Tym, co wzbudza wiele kontrowersji i wielu osobom kojarzy się z tym nurtem jest poligamia. Joseph Smith, twórca religii mormońskiej, poślubił co najmniej 33 kobiety, często bez zgody swej pierwszej żony. Nauczał także, że Bóg akceptuje wielożeństwo. Ponad 40 lat po śmierci Smitha, w 1890 roku, nurt wyznania pod naciskami politycznym finalnie uznał praktykę poligamii za zakazaną. Chociaż współcześni mormoni, którzy poślubią więcej, niż jedną kobietę są wykluczani ze wspólnoty, wciąż funkcjonują małe grupy rozłamowe praktykujące wielożeństwo. Tak jest np. w przypadku wspólnoty żyjącej w Colorado City w Teksasie. Takie rodziny składają się zwykle z 3-4 osób dorosłych, w tym jednego mężczyzny, kilku żon i ich kilkanaściorga dzieci.
Yolanda Badnaloy, która wychowywała się w tym ruchu i finalnie odeszła od wyznania, nagrała filmiki na TikToku, na których opowiedziała, przez co przechodziła w dzieciństwie." Od urodzenia zmuszano mnie, aby ubierać się w taki sposób i nie mam pojęcia dlaczego" - powiedziała, pokazując zdjęcie w długiej, granatowej sukience. W opisie dodała, że pod sukniami kobiety musiały nosić kilka cienkich sukni-halek. "Jako nastolatka wymykałam się, żeby nosić określane przez nich jako złe ubrania, ponieważ nienawidziłam tych sukienek" - dodała. Już małe dziewczynki uczono, że ich ciała są świątyniami, których nie można nikomu pokazywać. Za "nieczyste" uchodziły także lewe ręce. Z tego powodu uczono dziewczęta, aby wkładały ubrania do pralki lewą ręką, a wyciągały prawą. Gdy Yolanda jako nastolatka wyjeżdżała do innych miast, wstydziła się chodzić po ulicy w długiej sukni. Czuła, że odstaje od rówieśników. "Ludzie cały czas się na mnie patrzyli. Zdarzało się, że przypadkowi przechodnie podchodzili, dawali mi swoje numery telefonu i pytali, czy potrzebuję pomocy" - wspomina w jednym z nagrań.