Więcej ciekawych treści znajdziesz na Gazeta.pl
Każdy marzy o przyjaznych sąsiadach i miłej atmosferze w miejscu, w którym przyszło mu żyć. Niestety rzadko się to zdarza. Znacznie częściej słyszy się o tzw. małych wojenkach, które sprawiają, że osoby mieszkające obok siebie nie mówią sobie nawet zwykłego "dzień dobry".
Zarząd Spółdzielni Mieszkaniowej Lokatorsko-Własnościowej "Bursztyn" w Wieruszowie (woj. łódzkie) chyba chciał ułatwić sąsiadom nawiązanie poprawnych relacji. Wywiesił więc kartkę, na której wypisano zasady, które mają sprawić, że wszystkim mieszkańcom bloku będzie żyło się lepiej. Pomysł chyba jednak nie był trafiony.
Zdjęcie nietypowego apelu spółdzielni udostępniła tugazeta.pl na swoim profilu facebookowym. Treść wiadomości może zaskakiwać. Jej twórcy pokusili się nawet o wskazanie konkretnego miejsca, w którym dzieci mogą się bawić. To nie koniec zaskakujących "zaleceń". Apel już wywołał spore poruszenie i to nie tylko wśród mieszkańców tego osiedla.
Zarząd Spółdzielni Mieszkaniowej Lokatorsko-Własnościowej "BURSZTYN" w Wieruszkowie zwraca się do mieszkańców z prośbą o utrzymanie porządku domowego i zastosowanie się do zapisów Regulaminu Porządku Domowego Spółdzielni.
- napisano na apelu, po czym zostały wymienione zasady, jak powinni postępować mieszkańcy. Otóż są oni "obowiązani do dbałości o budynek i jego otoczenie i niezakłócanie spokoju innych mieszkańców", czy też "obowiązani do zachowania czystości na klatkach schodowych, korytarzach, hollach, korytarzach piwniczych i innych częściach wspólnych budynku oraz otoczeniu budynku i na placach zabaw".
Najwięcej poruszenia wywołuje jednak podpunkt dotyczący dzieci i tego, jak mają spędzać czas na świeżym powietrzu.
Zabrania się zabaw dzieci poza miejscem do tego przeznaczonym. Dzieci powinny bawić się tylko na placach zabaw lub innych miejscach do tego wyznaczonych
- napisano w apelu. Należy więc przypuszczać, że dzieciaki nie mogą korzystać z żadnej trawy w celu np. zrobienia pikniku, pobawienia się na kocu, czy pokopaniu piłki. Nie powinny też grać w klasy czy inne gry na chodniku. Przecież byłoby to "wbrew regulaminowi".
Apel spółdzielni został licznie skomentowany przez internautów, którzy rozważają, co grozi np. dzieciom za zabawę na chodniku, o trawniku już nie wspominając. Czy mają spodziewać się w tych przypadkach jakichś konsekwencji?
Jeżeli ktokolwiek zdecydował się, zamieszkać na osiedlu to jest istotą myślącą i świadomą skupiska ludzi. Dlatego uważam, że nie powinny nikomu przeszkadzać dzieci, bo prawie każdy nim był i je miał. Nikomu nie powinny również przeszkadzać osoby starsze na ławeczkach, gdyż każdy z nas będzie taką osobą. Myślę, że wystarczy w wielu przypadkach trochę życzliwości i uśmiechu. I wszystko będzie Oki.
- skomentowała post jedna z kobiet. "Jak komuś za głośno to do lasu niech się wyprowadzi!!!! Gdzie dzieci mają się wyszaleć???", "Gdzie te dzieci mają się bawić, na Fabrycznej jest tylko 1 plac zabaw i słabo wyposażony ludzie to już nie wiedzą, czego się czepiać sami siedzą na ławkach i wszystkim D**Y obrabiają, a dzieci im przeszkadzają, żenada zapomnieli, jak oni byli dziećmi", "Dzieci siedzą w domu - źle bo przed komputerem albo z telefonem, wyjdą się bawić - źle bo za głośno" - dodali inni.
Nie wiadomo jak do całej sprawy odnieśli się sami mieszkańcy i czy faktycznie mają zamiar brać sobie apel spółdzielni do serca, czy potraktować go jako jedną z kolejnych kartek wywieszanych na klatkach.