Ślub to bardzo wyjątkowe wydarzenie dla pary młodej, która chce, aby wszystko było wówczas idealne. Stąd bardzo dbają o wszystkie szczegóły - wystrój, muzykę, serwowane dania i napoje, a także listę gości. W tym ostatnim aspekcie problemem są dzieci - coraz częściej nowożeńcy nie chcą najmłodszych na uroczystości, co nie podoba się rodzicom. Taka sytuacja spotkała Bellę, która została zaproszona na ślub przyjaciółki Oliwii, ale bez synka. To jej się nie spodobało i koniec końców poszła na uroczystość wraz z maluchem, co zaowocowało sporym konfliktem.
Początkowo Bella otrzymała zaproszenie na ślub przyjaciółki, w którym nic nie wspomniano o zakazie uczestnictwa najmłodszych w uroczystości. Jednak dwa tygodnie przed weselem obie kobiety przypadkiem się spotkały i zaczęły rozmawiać. Zwróciła wtedy uwagę, że synek Belli szybko się rozwija - ośmiomiesięczny chłopczyk już zaczął chodzić. Warto w tym miejscu dodać, że przyszła panna młoda również miała małe dziecko, ale kilka miesięcy młodsze i nie radziło sobie tak dobrze. Gdy kobiety kończyły spotkanie, Oliwia nagle poprosiła Bellę o niezabieranie synka na ślub, co młodą mamę zszokowało. Mimo to zdecydowała pojawić się na uroczystości wraz z malcem, bo jak sama wspomniała - "To przecież wciąż niemowlak". Wtedy odkryła, że przyjaciółka ją okłamała - ów ślub okazał się być chrztem dziecka panny młodej - jak wyjaśnia oszukana kobieta dla portalu Daily Mail - "Oliwia nie miała na sobie sukni ślubnej, a para młoda nie złożyła przysięgi. Sami nazwali to "świętem dla przyjaciół i rodziny". Dopiero po kolacji pojawiły się przemówienia i informacje o prawdziwym weselu, ale Belli już na tę część nie zaproszono.
Bella została poproszona przez pannę młodą o wyjście z uroczystości tuż po kolacji, co ją oburzyło, bo dotarcie na ślub zajęło jej osiem godzin. Co ciekawe, inni goście nie otrzymali takiej prośby. To bardzo zabolało mamę, która uważa przyjaźń za zakończoną i zastanawia się, czemu dawna przyjaciółka tak ją potraktowała. Internauci sugerowali, że powodem może być zazdrość panny młodej o synka Belli, który rozwija się szybciej niż jej własne dziecko. Inni z kolei zwracali uwagę na to, że kobieta nie poszanowała prośby o niezabieranie dziecka na uroczystość i fakt, że miała dwa tygodnie na zorganizowanie dziecku opieki na ten czas. Więcej ciekawych artykułów o dzieciach znajdziecie na naszej stronie głównej Gazeta.pl.