Dziadkowie nie chcą opiekować się wnukami. "Jak proszę, to jest obraza majestatu"

Wakacje to dla rodziców czas kombinowania, kto zajmie się ich dziećmi. Jak się okazuje, nie wszyscy mogą liczyć na instytucje babcia czy dziadek. Niektórzy idą z duchem czasu i nie chcą, aby dzieci podrzucały im wnuków, bo już się w życiu napracowali. - Ze strony dziadków zawsze jest obraza majestatu, jak proszę, by zaopiekowali się dziećmi - żali się matka pod jednym z artykułów na profilu facebookowym eDziecko.pl.

Więcej treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>

Wakacje trwają w najlepsze. Dwa miesiące wolnego od szkoły to trudny orzech do zgryzienia dla rodziców, którzy wiedzą, że choć pracują, to muszą zapewnić maluchom opiekę. W roku szkolnym wygląda to zupełnie inaczej, bo dzieci mają wiele zajętości i obowiązków, a podczas tych dwóch miesięcy laby, rodzice wciąż nie pracują i nie mogą spędzać z maluchami całych swoich dni. Znalezienie im opieki często graniczy z cudem. Jak się okazuje, nawet dziadkowie nie są chętni do spędzania swojego wolnego czasu z wnukami. Jedna z matek żali się w komentarzu pod jednym z artykułów na profilu facebookowym eDziecko.pl, że nie może liczyć na wsparcie swoich rodziców. Jest jej przykro, bo wszystko widzą dzieci

Zobacz wideo Pytamy przedszkolaków, czego nauczyli ich dziadkowie. "Szyć" "Jeździć traktorem"

"Dziadkowie są zdrowi, sprawni i przebywają na emeryturze. Choć nigdzie nie jeżdżą i siedzą w domu, to nie chcą wziąć wnuków nawet na tydzień"

Pewna matka zdradziła, że wraz z mężem pracuje na pełny etat i ma wiele obowiązków domowych. Kiedy zbliżają się wakacje, to pojawia się kłopot z zapewnieniem opieki dla trójki dzieci. Niestety, małżeństwo nie może liczyć nawet na dziadków dzieci, choć ci mają sporo czasu wolnego i całe wakacje spędzają w domach. - Ja i mąż pracujemy na pełen etat. Mam trójkę dzieci, a w tym dwójka jest w wieku wczesnoszkolnym. Dziadkowie są zdrowi, sprawni i przebywają na emeryturze. Choć nigdzie nie jeżdżą i siedzą w domu, to nie chcą wziąć wnuków nawet na tydzień - żali się matka i przyznaje, że przez dziesięć lat tylko raz wzięli jedno z dzieci na pięć dni do swojego domu. 

"Jest mi jakoś przykro, jak dzieci pytają, czemu wszyscy jeżdżą do babć i dziadków, a one zwyczajnie nie"

Z relacji matki wynika, że dziadkowie uważają, że już się w życiu napracowali i teraz na starość chcą po prostu odpocząć. Jak się okazuje, nie jest to do końca prawda. - Mama była nauczycielką, która w wieku 50 lat poszła na wcześniejszą emeryturę, to jeździłam razem z siostrą do babci - zaznacza kobieta, przyznając, że to już nie chodzi o to, aby odciążyć w opiece nad dziećmi, ale to, że wnukom jest przykro, że dziadkowie się nimi nie interesują. 

Wnukom jest bardzo przykro. Ze strony dziadków zawsze jest obraza majestatu, jak proszę, by zaopiekowali się dziećmi. Owszem, nie jest to ich obowiązek, ale jest mi jakoś przykro, jak dzieci pytają, czemu wszyscy jeżdżą do babć i dziadków, a one zwyczajnie nie

- żali się matka. 

Więcej o: