Więcej tematów związanych z życiem rodzinnym na stronie Gazeta.pl
Opis sytuacji brzmi jak scena z filmu akcji, jednak wszystko wydarzyło się naprawdę w mieście Montgomery w stanie Alabama (USA). W zeszłym tygodniu na policję zadzwonił mężczyzna, który był świadkiem stłuczki - zauważył, że kierowca SUV-a uderzył w zaparkowany samochód i zaczął uciekać z miejsca zdarzenia. Mężczyzna pojechał za nim.
Mężczyzna zorientował się, że ma do czynienia z dzieckiem
Świadek zdarzenia zaczął jechać za SUV-em, żeby pomóc policji złapać sprawcę stłuczki, jednak szybko zorientował się, że za kierownicą pojazdu siedzi dziecko. Zaczął wszystko nagrywać smartfonem, nie przerywając "pościgu". Chciał, żeby policja jak najszybciej zatrzymała pojazd, żeby małoletni kierowca nie zrobił sobie krzywdy, lub nie skrzywdził nikogo innego.
Świadek jechał za SUV-em
W pewnym momencie auto zatrzymało się i wsiadły do niego dwie osoby. Jak się później okazało - to dwaj mężczyźni, którzy potrzebowali podwózki do sklepu. Kiedy policja dołączyła do "pościgu", ośmioletni kierowca zignorował polecenia zatrzymania auta. Stało się to dopiero, gdy uderzył w zaparkowany samochód. Próbował uciekać, jednak szybko został schwytany. Okazało się, że samochód, którym jechał był ukradziony, a w środku znajdowała się broń.
Chłopiec będzie miał kłopoty
Zgodnie z informacjami przekazanymi przez serwis WSFA12, chłopcu grozi zarzut napadu pierwszego stopnia, próby ucieczki przed policją i posiadania broni. Na razie trafił do miejscowego ośrodka poprawczego. "Rodzice powinni wiedzieć, gdzie są ich dzieci i co robią" - powiedział WSFA12 mężczyzna, który pomógł zatrzymać chłopca.
