Zauważyła "dziwną narośl" na skórze dziecka. Nagle stało się coś nieoczekiwanego

Mama na plecach swojego nowo narodzonego dziecka zauważyła "dziwną narośl". W przypadku tak małych dzieci nie należy bagatelizować żadnych zmian, toteż kobieta zaczęła sprawdzać, co mogło się stać. W tym celu także umówiła się do specjalisty, aby skonsultować zmianę. Kiedy tylko przekroczyła próg przychodni, zgrubienie na skórze odpadło. Co się stało?

Kobiety, które zostały mamami, w większości przypadków są wystraszone nową rolą. Wszak ciąży na nich wielka odpowiedzialność, toteż jak tylko zaobserwują coś niepokojącego, od razu pędzą do specjalisty po radę. I tym razem było podobnie, a wspomina o tym Elwira Rutkowska - kostiumografka, stylistka, projektantka mody, dekoratorka wnętrz i influencerka, a prywatnie mama małego Franka. Pewnego dnia zauważyła ona na ciele dziecka "dziwną narośl" i od razu popędziła do pediatry. Zakończenie tej historii miało jednak nieoczekiwany finał. Więcej informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.

Zobacz wideo Po co iść z dzieckiem do fizjoterapeuty? "Żeby nauczyć się jego obsługi, czyli tzw. baby handlingu" [MAMY CZAS]

"Dziwna narośl", którą odpadła, zanim ją pediatra zobaczył. Co się stało z dzieckiem?

Elwira Rutkowska, mama małego Franka, jest aktywną influencerką i obok treści z jej życia zawodowego, znajdziemy tam również informacje związane z ciążą, porodem i macierzyństwem. W jednym ze swoich ostatnich postów postanowiła zwrócić uwagę na to, jak czasem przesadnie niektóre mamy panikują i dokładają sobie niepotrzebnych zmartwień. Ona również wpadła w błędne koło, a przykładem tego jest historia, która wydarzyła się, jak jej syn miał zaledwie dwa miesiące. Wtedy "zdiagnozowała" u niego dziwną narośl na plecach, "wyszukiwarka Google nie nadążała z podpowiedziami o kolejnych dermatologicznych chorobach" - napisała na Instagramie.

 

Kobieta oczywiście umówiła się do specjalisty, aby fachowym okiem sprawdził, cóż takiego pojawiło się na plecach jej dziecka. Jednak znamię w tajemniczych okolicznościach odpadło w dniu umówionej wizyty u pediatry. Jak to się stało? Przyczynę wyjaśniła sama autorka wpisu.

W niewyjaśnionych okolicznościach nasączona moim mlekiem skulkowana wata z patyczka do uszu nie będzie się trzymała wiecznie na plecach dziecka!

- podsumowała Rutkowska.

 

Influencerka swoim wpisem chciała zwrócić uwagę na to, jak niektóre kobiety przesadnie panikują, jeśli ich dziecko czasem robi coś innego, aniżeli maluch sąsiadki, czy jak podaje najlepszy poradnik rodzicielski. "Jesteście ok z tym niedoskonałym przewrażliwieniem. Jesteście ok w swojej czasami przesadnej trosce" - napisała, dodatkowo publikując wiadomości mam, którym zdarzyło się zbyt poważnie podejść do tematu, od razu zakładając najgorsze.

 
Ja zamówiłam wizytę pediatry w domu, bo wydawało mi się, że dziecko gwiżdże, jak śpi. Pediatra powiedział, że syn miał babola w nosie
Ja poszłam z dzieckiem do lekarza, bo mi dużo spało (pierwsze nie spało prawie wcale). Bałam się, że coś nie tak jest
Ja byłam u lekarza, bo dziecko ciągle spało i płakało
Moja siostra wezwała karetkę, bo dziecko traci przytomność. Dyspozytorka wysłała HELIKOPTER (najprawdziwszy ratunkowy helikopter). Pilot nie mógł zlokalizować adresu, więc sąsiedzi z naprzeciwka weszli na dach swojego domu i nawoływali helikopter, machając prześcieradłami. I co było dziecku? Miało AFTY
Ja u mojego noworodka zdiagnozowałam grzybice paznokci u stóp. Okazało się, że żółte zabarwienie pochodziło od kału

- napisali internauci, opisując swoje historie.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.