Więcej tematów związanych z życiem rodzinnym na stronie Gazeta.pl
W naszym kraju rubryka "ojciec" w akcie urodzenia dziecka nie może pozostać pusta. Nie może tam też figurować druga matka. Podobnie, jak dwóch ojców. Kiedyś chodziło o to, żeby nieślubne dzieci nie miały w życiu "pod górkę". Żeby nie słyszały, że pochodzą z nieprawego łoża, albo żeby ktoś nie nazywał je bękartami. Teraz ten przepis może już trafić do lamusa. A jednak wciąż funkcjonuje i zamiast ułatwiać - utrudnia życie.
Gosia i Ola są razem od prawie ośmiu lat. Żeby powiększyć rodzinę, skorzystały z banku spermy - mają dwoje dzieci od tego samego dawcy.
Teraz mieszkamy w Wielkiej Brytanii, ale nasze córki urodziły się w Polsce. Wtedy w ich akcie urodzenia byłam wpisana tylko ja, a jako ojca podałyśmy Aleksandra. Trochę, że niby Ola. No ale wiadomo, że to nie ona. Było nam przykro, byłyśmy wkurzone, ale w porównaniu z tym, co przeżywałyśmy później, to w sumie niewiele
- mówi Gosia.
To się pewnie niedługo zmieni, jeśli nie dla rodzin jednopłciowych, to dla samodzielnych mam lub ojców. Dla nich taki przymus fantazjowania w urzędzie też jest krzywdzący i frustrujący. No i trudno im się dziwić
- uważa. I dodaje, że zna polskie pary jednopłciowe, które zdecydowały się sprowadzić swoje dzieci na świat za granicą, żeby zagwarantować im możliwość prawdziwych zapisów w akcie urodzenia.
Taka sytuacja to nie wymysł upartego urzędnika stanu cywilnego, który nie popiera związków par jednopłciowych, a efekt przepisów. W art. 61 ust. 2 ustawy z 28 listopada 2014 r. Prawo o aktach stanu cywilnego czytamy:
Jeżeli nie nastąpiło uznanie ojcostwa albo sądowe ustalenie ojcostwa, w akcie urodzenia zamieszcza się jako imię ojca imię wskazane przez osobę zgłaszającą urodzenie, a w razie braku takiego wskazania w akcie urodzenia zamieszcza się jako imię ojca imię wybrane przez kierownika urzędu stanu cywilnego; jako nazwisko ojca i jego nazwisko rodowe zamieszcza się nazwisko matki z chwili urodzenia dziecka, z adnotacją o wpisaniu nazwiska matki i wybranego imienia jako danych ojca.
Wprowadzenie przed laty przepisu zmuszającego do wpisywania w akcie urodzenia dziecka danych ojca było podyktowane troską o dobro dzieci pozamałżeńskich, miało im zapewnić taki sam status społeczny, jaki miały zagwarantowane te, które rodziły się "w pełnych" rodzinach. Były to tzw. dane przesłaniające. "Mechanizm, który miał niegdyś chronić dzieci przed ostracyzmem środowiskowym, dzisiaj stanowi często przeszkodę w możliwości korzystania z pełni praw obywatelskich" - czytamy w Biuletynie Informacji Publicznej Rzecznika Praw Obywatelskich. Tym bardziej że już około 20 proc. dzieci rodzących się w Polsce, przychodzi na świat w związkach pozamałżeńskich. Zgodnie z informacją opublikowaną w Biuletynie, obywatele skarżą się na praktykę stosowania tego przepisu, w sytuacji, gdy matka nie chce wpisywać fikcyjnych danych ojca dziecka. Podkreślają przymusowy charakter stosowanego dotychczas rozwiązania, wspominają o dyskryminacji.
Sprawą zajął się Rzecznik Praw Obywatelskich, który zwrócił się do ministra spraw wewnętrznych i administracji - Mariusza Kamińskiego o zmianę przepisów. MSWiA uznało, że przedstawiona propozycja zmiany "wydaje się kierunkowo słuszna i zasadna". Resort zapowiedział, że rozważy tę kwestię przy okazji prac legislacyjnych nad nowelizacją ustawy. Być może w niedalekiej przyszłości w akcie urodzenia dziecka nie będzie się już musiał pojawiać przysłowiowy Jan Kowalski, a dzieci, gdy osiągną pełnoletniość, będą mogły same zdecydować, czy rubrykę zostawić pustą, czy kogoś do niej wpisać.