Porody rodzinne mają to do siebie, że rodzącej towarzyszą zwykle bliskie jej osoby, które są dla niej wsparciem i służą pomocą. Jednak wyobrażenia nie zawsze wiernie oddają rzeczywistość. Dość boleśnie przekonała się o tym jedna z influencerek, która w czasie swojego pierwszego porodu była mierzyła się z brakiem poszanowania intymności. Bliscy, zamiast skupić się na wsparciu i pomocy, fotografowali jej krocze, kiedy parła. Zdjęcia potem zostały rozesłane do reszty rodziny.
Więcej informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
Juliette Bramty to 27-letnia influencerka z Republiki Południowej Afryki, która prowadzi konta o tematyce lifestylowej i jako matka - nieobce są jej również tematy o treściach paretingowych. Ostatnio na swojego TikToka wrzuciła film, w którym przyznała, że ma żal do swojego partnera, o to, jak została potraktowana przez jego bliskich w czasie swojego porodu. Co się stało?
Otóż kiedy kobieta miała zaledwie 19 lat - urodziła swoje pierwsze dziecko. Jednak moment jego narodzin wspomina bardzo traumatycznie. Nie chodzi tu o bóle, czy trudności związane z urodzeniem dziecka, ale o to, jak została potraktowana przez swoich bliskich. Kobietę pozbawiono resztek intymności.
Kiedy trafiła na salę porodową, skupiona była na sobie, dziecku i zadaniem, jakie ma do wykonania. Dopiero po czasie zorientowała się, że oprócz jej męża i położnej, na sali przebywa jeszcze kilka dodatkowych osób. Jej matka, teściowa, ciotka oraz brat jej męża, z którym kobieta nigdy nie rozmawiała. Mało tego, pomiędzy skurczami prosiła, aby jej mąż wyprosił ich za drzwi – jednak bezskutecznie. Jej prośby zostały pozostawione bez reakcji, ale nie to było najgorsze.
Teściowa i ciotka robiły zdjęcia mojego krocza, kiedy parłam. Później dowiedziałam się, że ciotka wysłała je rodzinie
- powiedziała na filmie kobieta, co wywołała ogromną dyskusję w sieci.
"To brzmi bardzo traumatycznie. Bardzo mi przykro, że musiałaś coś takiego przeżyć w trakcie pierwszego porodu" - napisano w komentarzu. Podobnych głosów pod filmem jest bardzo wiele. Wszyscy przyznają, że zachowanie teściowej, ciotki, a także samego partnera było straszne.
Chociaż od felernego porodu minęło już wiele lat, Bramty przyznała, że nadal ma o to żal do swojego partnera. Nie może wybaczyć również pozostałym członkom rodziny, którzy pozbawili jej resztek intymności, fotografując jej krocze.