• Link został skopiowany

Pokazała rachunek za poród w szpitalu. Cena zwala z nóg. "Stare porzekadło nabiera nowego znaczenia"

Pewna mama pokazała w mediach społecznościowych rachunek za poród w szpitalu za pomocą cesarskiego cięcia. Jego wysokość szoku, chociaż nie tak bardzo jak dodatkowa opłata za możliwość trzymania dziecka, tuż po jego narodzinach. Chodzi o tzw. kontakt skóra do skóry, za którą placówka medyczna również zażyczyła sobie dodatkowej opłaty.
Rachunek za poród przez cesarskie cięcie
Fot. pixabay / cynthia_groth / screen Twitter / Yoghurt_Sothoth

Opieka medyczna w Stanach Zjednoczonych jest szalenie kosztowna. Podstawowym kryterium jest tu posiadanie ubezpieczenia medycznego, które pokrywa większość, albo przynajmniej część opłat za leczenie. Podobnie jest w przypadku porodów - tu również ważne jest ubezpieczenie, jednak wielu rodziców decyduje się także na dodatkowo płatne usługi i prywatną opiekę. Za to niestety muszą znacznie więcej zapłacić. W sieci został opublikowany wystawiony rachunek za poród przez cesarskie cięcie. Cena zwala z nóg, jednak jeszcze bardziej szokuje opłata za możliwość trzymania dziecka, zaraz po jego narodzinach.

Zobacz wideo Pełczyńska-Nałęcz: Komisja ds. badania rosyjskich wpływów buduje wpływy rosyjskie w Polsce

Więcej informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.

Opieka medyczna kosztuje. Tu nie ma nic za darmo

W sieci został opublikowany rachunek wystawiony za poród przez cesarskie cięcie w jednej z amerykańskich klinik. Cena zwala z nóg, bo po podliczeniu wszelkich kosztów, wyszło na to, że rodzice muszą zapłacić ponad 13 tys. dolarów (przy obecny kursie są to ponad 54 tysiące złotych). Cena zwala z nóg, jednak jeszcze bardziej szokuje opłata wliczona i wyszczególniona w rachunku. Prawie 40 dolarów, czyli niecałe 170 zł muszą zapłacić rodzice nowo narodzonego dziecka, za tzw. kontakt "skóra- do skóry" (ang. skin-to-skin), określany też jako kontakt "ciało do ciała". Polega on na ułożeniu nagiego noworodka bezpośrednio po narodzinach, jeszcze przed przecięciem pępowiny, na nagim ciele matki.

Rodzice posiadają ubezpieczenie medyczne, więc nie muszą oczywiście płacić całej kwoty. Znaczna część została odjęta i jak wynika z rachunku, pozostało dla nich do zapłaty „jedynie" nieco ponad 1600 dolarów (ok. 6 700 zł). Jak można sądzić, usługa dodatkowa "skin-to-skin" nie jest refundowana. Na horrendalnie wysokie kwoty opłat w amerykańskiej służbie zdrowia zwróciła uwagę jedna z użytkowniczek Twittera.

Rachunek za poród w szpitalu (za BBC: https://bbc.com/news/blogs-trending-37555048) . W tym wypadku porzekadło "dziecko to inwestycja" nabiera nowego znaczenia. Nawet ktoś ubezpieczony, przy gorszym pakiecie medycznym, nie otrzyma pełnego zwrotu kosztów

- napisała użytkowniczka internetu.

USA jawi się wielu osobom jako kraj mlekiem i miodem płynący, gdzie każdy może zrobić wielką karierę. Jednak niewiele osób wie, jak kosztowny może być nie tylko poród, ale każda, nawet błaha interwencja medyczna.

Z danych International Federation of Health Plans wynika, że poród w Stanach Zjednoczonych jest najdroższy na świecie. Jeśli nie posiada się ubezpieczenia zdrowotnego, trzeba być przygotowanym na spory wydatek. Średni koszt pobytu w szpitalu obliczono na równowartość 34 tys. zł. Jeśli dziecko ma przyjść na świat poprzez cesarskie cięcie, musimy dopłacić dodatkowe 19 tys. zł. Dla porównania poród w prywatnej klinice w Warszawie kosztuje od 7 do nawet 17 tys. zł.

- podaje portal kobieta.wp.pl.

Więcej o: