Bezpieczeństwo i zdrowie dziecka są priorytetami każdego rodzica. Gdy malec dorasta, staje się ruchliwy i ciekawski. Czasem może być ciężko dotrzymać mu kroku. Bywa, że wyrwie się rodzicom w najmniej spodziewanym momencie np. w sklepie, albo na przejściu dla pieszych. Dla maluchów, które nie lubią chodzić za rączkę wymyślono pewien gadżet. Wśród niektórych budzi on jednak kontrowersje.
Więcej artykułów o tematyce parentingowej przeczytasz na stronie Gazeta.pl.
Chodzi o smycze przypinane do szelek, plecaczków i opasek na rączkę. Zdaniem niektórych takie rozwiązanie powinno być zarezerwowane jedynie dla zwierząt. Z kolei inni zapewniają, że to super pomysł. Na TikToku pojawiły się filmik autorstwa osoby, która na lotnisku zobaczyła ojca prowadzącego syna na smyczy. Wyjęła telefon i zaczęła dyskretnie go nagrywać. Malec szedł na czworaka i nie miał ochoty wstać, a zrezygnowany tata nie próbował na siłę go podnosić.
Pod jednym z artykułów udostępnionych na facebookowej stronie eDziecko.pl pojawiło się wiele komentarzy. Niektórzy rodzice przyznali, że również używają smyczy przypiętych do szelek lub plecaków i są zadowoleni z takiego rozwiązania. Inni rozważali zakup tego gadżetu.
Tak szczerze to sama się nad tym zastanawiam. Syn ma etap wyrywania się, sprawdzenia nas. W teorii wszystko wie, że nie wolno uciekać, trzeba się zatrzymywać, ale nie można od 3-lata czy 2-latka oczekiwać, że będzie odpowiedzialny
- stwierdziła jedna z mam.
"Uważam, że to bardzo dobry sposób. Mamy nad dzieckiem kontrole i jest bezpieczne. Sama używałam przy dwójce dzieci", "Sam mam dla najmłodszej tcórki akie szelki (w zestawie z plecaczkiem). Co prawda nie korzystałem z nich, ale kto wie, może jeszcze kiedyś", "Jeden z najlepszych zakupów dla dziecka, jaki zrobiłam. Miałam też przy starszej córce i uważam, że to świetny wynalazek", "Bezpieczeństwo jest najważniejsze, super rozwiązanie! Ja uważam, że taki rodzic jest bardzo odpowiedzialny za swoje dziecko" - pisali rodzice.