Urodziła piątkę dzieci trzem różnym partnerom. "Ludzie mówią, że rozbijam rodziny"

Niektóre kobiety nie mają szczęścia w miłości. Ich związki po jakimś czasie okazują się porażkami. Chcą jednak mieć dzieci, przez co zdarza się, że ich pociechy mają różnych ojców. Często są za to krytykowane.

Więcej ciekawych treści znajdziesz na Gazeta.pl
Niegdyś nie do pomyślenia było to, by kobieta miała w swoim życiu wielu partnerów i z każdym doczekała się potomstwa (chyba że była wdową, wtedy było "przyzwolenie" na nowy związek). Obecnie świat się zmienia, kobiety są bardziej niezależne, nie boją się odchodzić od mężów, jeśli związek okazuje się porażką. Hejterzy nie pozostawiają jednak na nich suchej nitki i często uważają, że mają prawo wypowiadać się i krytykować życie takich kobiet.

Zobacz wideo Rodzina Mai Hyży to pełnoprawna rodzina patchworkowa. "Pogodzić 3 światy jest momentami ciężko"

The Sun opisało historię 40-latki, która na co dzień musi się z takim hejtem mierzyć. 40-letnia Rebecca Barr, która ma pięcioro dzieci z trzema mężczyznami. Kobieta przyznaje, że zorganizowanie wszystkiego w przypadku takiego modelu rodziny nie jest łatwe. Musi ustalić harmonogram spotkań dzieci z ojcami i to z nimi ustalić.
Rebecca pierwszej pociechy doczekała się w wieku 28 lat. Później urodziła w wieku 30 i 31 lat, zaś kolejne dzieci przyszły na świat, gdy miała 36 i 40 lat. Nie ukrywa, ze jej dzieci mają różnych ojców, chociaż przyznaje, że hejterzy robią sobie z tego używanie. Nazywają ją "zepsutą matką", która "szuka mężczyzn dla pieniędzy". Internetowe trolle są jednak w błędzie. 40-latka nie żyje z alimentów, a wręcz przeciwnie. Posiada nieruchomości o wartości 1,1 miliona funta i prowadzi firmę, która szkoli kobiety w biznesie.

Mam pięcioro dzieci z trzema różnymi ojcami i nie ma w tym nic złego. Ogarniam moją wyjątkową i mieszaną rodzinę, sama zarabiam wystarczająco dużo pieniędzy, aby dać im życie, którego nigdy nie miałam, dorastając. Mam niesamowite szczęście, że zamiast goryczy i złości mam dobre relacje z mężczyznami, którzy są ojcami moich dzieci

- opowiada Rebbeca. Przyznaje, że jej sytuacja życiowa korzystnie wpływa na pracę, ponieważ jako trener biznesowy ma dużo więcej empatii do kobiet, które są matkami, gdyż wie, jaka presja na nich ciąży.

Kobieta nie miała prostego życia. Gdy miała 4 lata, zmarł jej tata, przez co znalazły się wraz z mamą w bardzo ciężkiej sytuacji. Borykały się nawet z bezdomnością. Mimo to nie poddała się, zdobyła tytuł magistra zasobów ludzkich i prowadzi odnoszącą sukcesy globalną firmę coachingową.

To nie jest to, czego ludzie oczekują od mamy pięciorga dzieci z trzema tatusiami (...) Otrzymuję obelgi, w tym ludzi, którzy zakładają, że jestem na rządowych zasiłkach lub nazywają mnie nieodpowiedzialną, ponieważ moje dzieci mają różnych ojców. Jestem dumna z mojej rodziny i dumna z tego, że moje dzieci mają trzech ojców. Nie pozwalam nikomu nie hejtować

- mówi Rebbeca, dodając przy tym, że właśnie ta determinacja i zdecydowanie przekłada się na to, że jest świetną mamą i świetnym trenerem biznesu. Jej zdaniem rodzicielstwo sprawiło, że poprawiły się jej umiejętności organizacyjne, co okazało się bezcenne w prowadzeniu firmy. Kobieta dziwi się też, że mężczyzn nie postrzega się w ten sam sposób co kobiety. Ci, którzy mają dzieci z kilkoma partnerkami wielokrotnie są jej zdaniem za bohaterów, gdzie na kobiety w takiej samej sytuacji wylewa się fala hejtu.

rodzina
rodzina Shutterstock, autor: Ksenia Shestakova

Rebbeca w wieku 15 lat była bezdomna, dlatego jej priorytetem było mieć dom, który był dla niej oznaką bezpieczeństwa. Pierwszą nieruchomość kupiła ze swoim partnerem, mając 19 lat. Wyszła nawet za niego za mąż, jednak małżeństwo nie przetrwało. Na szczęście kobieta przez kilka lat zgromadziła wystarczająco dużo oszczędności, by wpłacić depozyt na dom w Borehamwood.
Później wiązała się jeszcze dwukrotnie, jednak i te związku nie przetrwały. W 2012 r. Rebbeca w zaawansowanej ciąży ukończyła uniwersytet, co uważa za ogromne osiągnięcie. Kobieta ciężko pracowała. Wychowywała dzieci, ale nie zrezygnowała ze swojej kariery. Mogła liczyć na wsparcie i pomoc swojej mamy, której nawet kupiła dom w pobliżu swojego. Niestety w 2015 r. mama miała udar i zmarła, co było bardzo dużym przeżyciem. Rebbeca musiała też zrezygnować z pracy, by zająć się dziećmi.

Byłam zdeterminowana, aby nie być bezrobotnym przez długi czas. Postanowiłam przeznaczyć pieniądze, które miałem w nieruchomości, aby pracować w innym biznesie

- opowiada 40-latka. I udało się. Jej inwestycje były trafione, chociaż zdarzało się, że bardzo ryzykowne. Dzięki nim nie musi się jednak dziś martwić o byt swoich dzieci, które wychowuje samotnie. Docenia to co ma i uważa, że jej rodzina jest bardzo szczęśliwa, chociaż nietypowa.

Więcej o: