Zakradli się do domu dyrektorki. Epicki żart zostanie zapamiętany. "Ciężko pracuje, aby zbudować zaufanie"

Ich plan udał się bez żadnych problemów. Zakradli się do jej domu po 1 w nocy. Byli w każdym możliwym kącie, upchnięci jak sardynki. Pomysł na żart narodził się przypadkiem, a zostanie zapamiętany na długie lata. Reakcja dyrektorki wszystko wyjaśnia. Filmik ma tydzień, a polubiło go niespełna 2 miliony użytkowników.
Zobacz wideo Nauczyciel, który lubi wyzwania. Teraz sprawdzi się w roli mentora w programie "Nastolatki rządzą kasą"

Przedszkole mija całkiem szybko i z racji młodego wieku, nie pamięta się po nim zbyt wiele. Szkoła podstawowa i liceum trwają znacznie dłużej. Zawiązują się tam przyjaźnie, niekiedy na wiele długich lat. Zdarzają się historie i przygody, które pamięta się niemal do końca życia. Nauczyciele, potrafią mieć znaczny wpływ na rozwój uczniów, na rozbudzenie w nich ciekawości do życia i zainteresowanie różnymi pasjami. Są tacy nauczyciele, o których chce się zapomnieć jak najszybciej, najlepiej w momencie opuszczenia szkoły po raz ostatni, ale są też tacy, obok których nie da się przejść obojętnie, nawet wiele lat po zakończonej edukacji

Więcej ciekawych informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl

W spisek uczniów zamieszany był mąż, który zostawił otwarte drzwi do domu

Joy McGrath to dyrektorka St. Andrew's School w Middletown w stanie Delaware. Na zakończenie szkoły zaprosiła absolwentów jednej z klas do swojego domu na kampusie, na śniadanie. To właśnie wtedy ktoś zażartował, że zamiast przychodzić tylko na śniadanie, nie miał by nic przeciwko, gdyby miał przespać się w salonie. Wtedy będzie miał pewność, że nie zaśpi, a i nie trzeba będzie daleko chodzić. I w tym momencie kilkoro z uczniów spojrzało na siebie z błyskiem w oku. Tak narodził się plan. Zaangażowali do niego męża Joy, który zostawił na noc otwarte drzwi. Cała klasa zakradła się do domu, zaopatrzona w swoje śpiwory. Każdy znalazł kawałek wolnej przestrzeni i położył się spać. O 6 nad ranem mieli ubaw, którego nigdy nie zapomną.

Pani. McGrath zaprosił nas wszystkich na śniadanie około 12 rano" – wspomina 18-letni Chuang. Ktoś żartował, że nie miałby nic przeciwko pójściu do łóżka w salonie. Potem kilkoro z nas spojrzało na siebie w stylu hmmmm.

Uczeń dodaje:

Pani. McGrath tak dobrze się nami opiekuje. Za każdym razem, gdy ludzie mają problem, czują się komfortowo, rozmawiając z nią. Ciężko pracuje, aby zbudować zaufanie.
 

"To dla mnie dzikie..."

Gdy nad ranem pani dyrektor wyszła ze swojej sypialni, tak ją zamurowało, że natychmiast zamknęła drzwi z powrotem. Potrzebowała chwili, żeby uświadomić sobie co się dzieje. Gdy otworzyła drzwi ponownie, miała uśmiech od ucha do ucha i żartowała do swoich uczniów. Widać było, że żart bardzo się jej spodobał. Plan został zrealizowany. Zanim wszyscy się rozeszli do swoich pokoi w akademiku, zjedli wspólne śniadanie, na które składały się pączek i kawa. Oczywiście towarzyszył im również zamieszany w całe przedsięwzięcie mąż pani McGrath. Uczniowie wypowiadają się o pani dyrektor z wielkim szacunkiem. Wspominają, że można na nią liczyć w każdej sytuacji. Zawsze wykazywała się chęcią pomocy i niezwykłą empatią. Oby takich nauczycieli było jak najwięcej. 

I tak wiadomo, że nauczycielka miała pozytywny wpływ na swoich uczniów. Uwielbiam to.
To dla mnie dzikie, bo kiedy byłem w szkole, nie mogliśmy nawet być w samochodzie z nauczycielem, a co dopiero w ich domu.
To jest nauczycielka, o której będą mówić za 40 lat. Zdrowia dla niej!.
Jej reakcja >> widać, że kocha swoich uczniów.
To jest właśnie nauczyciel, który ma wpływ i robi coś dobrego z naszą młodzieżą!!
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.