Awantura na ścieżce rowerowej. "Panowie w legginsach chcieli mi rozjechać dziecko"

Do redakcji eDziecka napisała czytelniczka, która zwróciła się z apelem do użytkowników ścieżek rowerowych. Kobieta poprosiła, aby ci zaczęli zwracać uwagę na zagrożenia, które stwarzają innym, w tym małym dzieciom. "Może warto się zacząć rozglądać?" - spytała z przekąsem.

Więcej tematów związanych z życiem rodzinnym na stronie Gazeta.pl

Zasady panujące na ścieżkach rowerowych są niezmienne: rowerzyści nie znoszą tych na hulajnogach, rodzice małych dzieci jednych i drugich, a kierowcy - wszystkich. Są też pieszy, którym zdarza się po ścieżce rowerowej spacerować, mimo że do dyspozycji mają obok chodnik. A po chodniku jeżdżą przecież rowerzyści. W zależności od tego, czym się poruszamy, wydaje nam się, że mamy do tego większe prawo niż inni i często nie bierzemy pod uwagę ich obecności. Zapominamy także o bezpieczeństwie dzieci.

Zobacz wideo Jak rozpoznać, że dziecko ma autyzm? "Układanie samochodzików w rzędzie, machanie rączkami"

Goście na ścieżkach rowerowych i chodnikach

Zasady są jasne, ale nie każdy je zna i nie każdy ich przestrzega. Na stronie komendy powiatowej policji w Grodzisku Mazowieckim czytamy: "Zgodnie z zapisami w prawie o ruchu drogowym czytamy, że w niesprzyjających warunkach pogodowych (śnieg, silny wiatr, ulewa, gołoledź, gęsta mgła) wyjątkowo rowerzysta może korzystać z chodnika. Jest to również dopuszczone w każdym przypadku, o ile pod opieką osoby dorosłej znajduje się dziecko do lat 10 kierujące samodzielnie rowerem". Okazuje się też, że ruch rowerów na chodniku jest dopuszczony warunkowo, jeśli na jezdni dopuszczona jest prędkość wyższa niż 50 km/h (w tym przypadku chodnik musi mieć co najmniej dwa m szerokości). Zasady te określa art. 33 ust. 5 Prawa o ruchu drogowym. Warto jednak pamiętać, że rowerzysta jest gościem na chodniku i w związku z tym musi bezwzględnie ustępować pierwszeństwa pieszym.

"Chcieli mi przejechać dziecko"

Do redakcji eDziecka napisała nasza czytelniczka, pani Dagmara z Warszawy (nazwisko do wiadomości redakcji), która postanowiła nagłośnić sprawę bezpieczeństwa dzieci na ścieżkach rowerowych. 

Zrezygnowaliśmy z dojazdów do przedszkola na rowerach, bo powrót był koszmarem. Mój czterolatek dobrze sobie już radzi na dwóch kółkach, ale porusza się wolno. Pędzący rowerzyści zawsze na nas pokrzykiwali i posykiwali

- napisała rozżalona. Dodała, że boi się o bezpieczeństwo dziecka także ze względu na pędzące hulajnogi.

A na nich czasem po dwie osoby, które za nic mają bezpieczeństwo innych. Nie wspomnę już o samochodach, które gdy skręcają i przecinają ścieżkę rowerową, zapominają, że najpierw powinni się dobrze rozejrzeć

- dodała.

W zeszłym tygodniu dwóch mężczyzn w legginsach, których poniosła wyobraźnia i chyba myśleli, że są na Tour de France, chciało mi przejechać dziecko. Może warto zacząć się rozglądać i dojść do wniosku, że obok nas są inni użytkownicy drogi, chodnika, ścieżki, którzy też mają do niej prawo?

- zakończyła swoją wiadomość.

Więcej o:
Copyright © Agora SA