Więcej ciekawych artykułów o dzieciach znajdziecie na naszej stronie głównej Gazeta.pl.
Małe dzieci często chorują i niespodzianki takie jak nagła biegunka czy wymioty to dla niemal każdego rodzica nic zaskakującego. Jednak co, gdy maluchowi zrobi się niedobrze np. w sklepie? To przytrafiło się jeden z użytkowniczek Reddita - była przy kasie, gdy jej dwuletni synek zwymiotował na podłogę. Wtedy personel marketu kazał kobiecie posprzątać bałagan samodzielnie. To się jej nie spodobało, bo musiała zostawić chłopca bez opieki tuż przy drzwiach wychodzących na ruchliwą drogę.
Mieszkanka Sydney robiła zakupy w lokalnym sklepie sieci Woolworths, a wówczas jej synek źle się poczuł. Kobieta była w trakcie skanowania zakupów przy kasie, gdy została zmuszona przez personel do zrobienia porządku. Oburzona matka w swoim poście zapytała, czy faktycznie obsługa marketu miała rację, czy jednak może złożyć na nich oficjalną skargę. To wywołało dyskusję na temat obowiązków sklepowego personelu. Jak czytamy na portalu Kidspot.com, część internautów była po stronie matki, że obsługa powinna pomóc w sprzątaniu. "Całe życie pracuję w obsłudze klienta i nigdy nie zmusiłbym nikogo do sprzątania wymiocin dziecka", "Niezależnie czy należy to do ich obowiązków, to odrobina empatii nie zaszkodziłaby", "Powinni przynajmniej odgrodzić mokrą część podłogi" - pisali zażenowani internauci. Jednak nie wszyscy byli po stronie matki i dwulatka.
Post matki dwuletniego chłopca zebrał ponad 80 komentarzy użytkowników, jednak nie wszystkie popierały matkę. Było sporo osób, które uważają, że to jednak ona powinna posprzątać po dziecku. "Choć teoretycznie mogli nieco ci pomóc, to jednak czyszczenie wymiocin nie należy do ich obowiązków. Twoje dziecko - twoja odpowiedzialność", "Sądzę, że mogli nie być odpowiednio przeszkoleni, aby pracować z płynami ustrojowymi, m.in. krwią i wymiocinami. To po prostu względy bezpieczeństwa", Powinni po prostu zeskanować twoje zakupy, ale sprzątanie wymiocin to twoje zadanie" - tłumaczyli użytkownicy Reddita.