Księdza poniosła wyobraźnia. Skuł łańcuchami dzieci przystępujące do pierwszej komunii

Niecodzienny element mszy w czasie przystąpienia dzieci do pierwszej komunii świętej wzbudził spore zainteresowanie internautów. Parafia postanowiła usunąć z Facebooka zdjęcia dzieci skutych kajdanami.

Więcej tematów związanych z życiem rodzinnym na stronie Gazeta.pl

Sezon komunijny w pełni. Co chwilę w mediach społecznościowych pojawiają się kolejne doniesienia dotyczące sposobu świętowania tego ważnego w życiu całej rodziny wydarzenia. Rodzice chwalą się wystawnymi przyjęciami i efektownymi kreacjami swoich pociech (czasem też fryzurami i makijażami), wynajmują limuzyny i dorożki, które wiozą ich córki i synów do kościoła. Dzielą się też pomysłami na prezent i pokazują kosztowne podarunki. Nie brakuje też absurdalnych sytuacji związanych z duchownymi. Jedne oburzają, inne bawią, a jeszcze inne trudno skomentować.

Zobacz wideo Jak rozpoznać, że dziecko ma autyzm? "Układanie samochodzików w rzędzie, machanie rączkami"

Dzieci zakute w kajdany

Zaskakujący przebieg miała kościelna część uroczystości przystąpienia dzieci do pierwszej komunii świętej w parafii pod wezwaniem błogosławionej Marii Teresy Ledóchowskiej w Muszynie (województwo małopolskie). Duchowny zawierzył tam dzieci Matce Bożej. Jako dowód oddania się Maryi pierwszokomuniści zostali "symbolicznie zakuci w kajdany". Na Facebooku parafii pojawił się post wraz ze zdjęciami, na których widać ten zaskakujący proceder. Na jednej z fotografii można było zobaczyć ministranta trzymającego wspomniane kajdany, a na innych już zakute w nie dzieci. 

Chodzi o tzw. łańcuch zawierzenia, który ma chronić przed grzechem i szatanem, odwołanie do tego symbolu nie jest szczególnie częstą praktyką w kościele, a w odniesieniu do dzieci wzbudza spore kontrowersje. Zdjęcia dzieci w łańcuchach szybko wywołały zainteresowanie w sieci, administratorzy profilu najpierw zablokowali możliwość komentowania posta, a potem zdecydowali się na jego usunięcie. W sieci jednak nic nie ginie...

Więcej o:
Copyright © Agora SA