Wszystko wydarzyło się na trawniku. Kamery nagrały jak "tata przeciął pępowinę przed domem"

Porodu boi się wiele kobiet. Mają obawy o to, czy sobie poradzą. Czy akcja porodowa nagle się nie wyciszy. Czy będzie bolało. Boją się również o to, czy w ogóle zdążą na czas. Pewna kobieta z Kalifornii ma takie doświadczenie za sobą. A szpital miała zaledwie 5 minut od domu. Niestety nie zdołała wejść do samochodu.
Zobacz wideo Jak przygotować partnera do porodu? Co omówić wcześniej?

Poród. To właśnie na ten moment najbardziej czeka każda kobieta, która zachodzi w ciążę. Chce w końcu odetchnąć, mieć z powrotem kontrolę nad własnym ciałem, ale jednocześnie poznać własne dziecko. Dotknąć, przytulić, zobaczyć na żywo. Jednocześnie poród, jest tym momentem, którego wiele kobiet po prostu się boi. Nie zawsze mają z kim o tym porozmawiać. Im bliżej do porodu, tym więcej pytań i wątpliwości się pojawia. Największy strach dotyczy tego, czy kobieta zdąży na czas do szpitala, i oczywiście czy z dzieckiem będzie wszystko w porządku. 

Więcej ciekawych informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl

Delikatne skurcze szybko przybrały na sile. Para wiedziała, że muszą jak najszybciej dostać się do szpitala

Historia pewnego amerykańskiego porodu doskonale pokazuje, że obawy kobiet wcale nie są bezpodstawne. Emily i Michael Johnson odliczali dni do porodu. Mieli już jedno dziecko, ale i tak z niecierpliwością oczekiwali przyjścia na świat kolejnego. Cały okres ciąży był bez zastrzeżeń, wszystko przebiegało książkowo. Tydzień przed wyznaczonym terminem porodu, kobieta poczuła pierwsze skurcze. Nie był to dla niej powód do zmartwień, ponieważ lekkie skurcze to normalny objaw przed porodem. Ciało daje kobiecie znać, że przygotowuje się do porodu. Jednak tego dnia skurcze zaczęły nasilać się coraz bardziej. Wtedy obydwoje zaczęli nieco panikować, Emily wspomina:

Skurcze coraz częściej się powtarzały. Najpierw co pięć minut, później co dwie, w końcu co minutę. Wiedzieliśmy, że musimy jak najszybciej dostać się do szpitala.
 

Mieli zaledwie 5 minut do szpitala

Kobieta nie była w stanie przewidzieć, że skurcze tak szybko będą postępować. Gdy powtarzały się w odstępach minutowych, chcieli jak najszybciej dotrzeć do szpitala. Mieli 5 minut drogi, jednak gdy kobieta znalazła się przed domem, nie była już w stanie wejść do samochód. Była tak późna faza porodu, że obydwoje mieli świadomość, że w szpitalu się już nie zdążą znaleźć. Mężczyzna od razu wezwał pogotowie, a kobieta rodziła na trawniku przed domem. Ich synek Thomas, przyszedł na świat równo 12 minut po tym, jak kobieta chciała wsiąść do samochodu. Karetka dojechała na miejsca, a całą akcję nagrał domowy monitoring. W czasie całej akcji starszy syn siedział w samochodzie, zapięty w swoim foteliku samochodowym i z zaciekawieniem patrzył co się dookoła dzieje. Kobieta oraz jej nowo narodzony synek trafili do szpitala. Obydwoje byli w dobrym stanie. Emily stwierdziła, że jeśli jeszcze kiedykolwiek będzie w ciąży, do szpitala zgłosi się dużo wcześniej, by mieć pewność, że ta sytuacja już nigdy więcej się nie powtórzy. 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.