"Mam 46 lat i nie mam dzieci. W kółko słyszę od obcych jedno pytanie". Trwa to już 13 lat

- Chciałam być mamą i wychowywać dzieci z moim mężem i zakładałam, że nie będziemy mieć problemu z posiadaniem dzieci. Dziesięć lat po ślubie mieszkaliśmy w naszym pierwszym domu i czuliśmy się stabilni finansowo. Byliśmy gotowi, więc zaczęliśmy świadomie starać się o ciążę - opowiada 46-latka, która ma dość pytań obcych ludzi o ciążę.

 Długa walka

Callie Turner na łamach huffpost.com podzieliła się swoją trudną historią. Kobieta bardzo chciała mieć dzieci. - Zajście w ciążę nie zajęło nam dużo czasu, ale podekscytowanie szybko opadło, gdy poroniłam w noc Bożego Narodzenia w ósmym tygodniu. To było 13 lat temu, ale szczegóły pozostają żywe. Odwiedzaliśmy teściów jakieś trzy godziny drogi od domu, kiedy w środku nocy obudziły mnie skurcze. Poszłam do łazienki i zobaczyłam dużo krwi. Wróciłam do łóżka, obudziłam Andrew szturchnięciem i powiedziałam mu, co się dzieje. Leżałam w łóżku i płakałam do rana. Zadzwoniłam na numer alarmowy mojego lekarza.

Callie usłyszała od specjalisty, że najlepiej jak najszybciej pojechać do szpitala. Łzy płynęły jej po policzku, gdy wsiadali do auta. Płakała całą drogą. - Po serii pobrań krwi i wewnętrznym USG potwierdzili to, co już wiedzieliśmy: nie było bicia serca – opowiada.

Zobacz wideo Bovska o staraniach o dziecko i procedurze in-vitro: "To wymaga systematyczności, obowiązkowości i nie można ominąć żadnego zastrzyku"

Wszystkie emocje na raz

- Moje poronienie przyniosło poczucie żalu, rozczarowania, pustki, strachu, poczucia winy i mnóstwo wątpliwości. Mimo bólu postanowiliśmy iść dalej i spróbować jeszcze raz. Siedem miesięcy później przeżyłam drugie poronienie. Ponieważ nie była to późna ciąża, fizycznie było to mniej bolesne, ale emocjonalne blizny raniły głęboko. Byłam wdzięczna, że ??tylko nasi rodzice wiedzieli, że jestem w ciąży po raz drugi. Powiadomienie wielu członków rodziny i przyjaciół byłoby bolesne – opowiada kobieta.

Dodaje przy tym, że chciała mieć dzieci. Nie traciły nadziei. Jednak coraz mniej pewnie się czuła. -Zastanawiałam się, czy jestem tak wytrzymała emocjonalnie, aby kontynuować. Myśleliśmy o in vitro. Wiedzieliśmy, że istnieje ryzyko dalszych poronień i strat. Byliśmy w żałobie, ale życie w końcu wróciło do swojego rytmu. Dostaliśmy kolejnego szczeniaka i zdecydowaliśmy, że posiadanie dzieci będzie miało miejsce, tylko jeśli stanie się to naturalnie – dodaje.

Pytanie goni pytanie

46-latka cieszyła się, gdy w rodzinie pojawiały się kolejne dzieci. Jednocześnie czuła smutek i pewnego rodzaju wykluczenie. - Czasami musiałam uciekać do łazienki, kiedy emocje zaczynały mnie przytłaczać. Chociaż byłam podekscytowana perspektywą zostania ciocią, było jasne, że jeszcze nie przerobiłam swojego żalu ani w pełni nie pogodziłam się z faktem, że możemy nigdy nie zostać rodzicami.

Oswojenie tego zajęło Callie wiele lat. Dziś mówi otwarcie: - Mam 46 lat i nigdy nie zostałam mamą. Ale jestem opiekunką dla mojej rodziny, psów i moich najbliższych przyjaciół. Mam instynkty mamuśki; zadzieraj z którymkolwiek z nich, a ja jestem już na ringu, gotowa do wsparcia. Callie zwraca jednak uwagę na to, że ciągle „odczuwam piętno kobiet bezdzietnych". - Kobiety bez dzieci są stereotypowo postrzegane jako niekompletne lub „samolubne", a niektórzy sugerują, że „przegapiamy kluczową część bycia kobietą" – opowiada.

- Obcy ludzie często pytają mnie, czy mamy dzieci. Słucham tych pytań już 13 lat.  Odpowiadanie na pytanie było kiedyś niezręczne i przytłaczające. Teraz mam kontrolę nad moją reakcją i czuję się komfortowo wyznaczając granicę. Uważam jednak, że pytanie kobiet, czy mają dzieci (a co gorsza, dlaczego nie?) powinno być zabronione. To naprawdę niczyja sprawa – podkreśla.

Więcej o: