"Nienawidzę być w ciąży, ale uwielbiam porody." Urodziła sama, we własnej sypialni. Wystarczyły 3 skurcze

"Samodzielne porody" to nie jest nowość w Wielkiej Brytanii. Jedne z warunków to ciąża bez komplikacji i dobry stan ciężarnej. Cheyenne miała już doświadczenie w poradach w szpitalach. Rodziła tak czterokrotnie. To właśnie dlatego tak bardzo marzyła o porodzie w domu. Wiele internautek dziękuje jej, za to że niczego nie ukrywała.
Zobacz wideo Paweł Trybała wspomina poród drugiej córki. "Biegłem jak chirurg na bardzo ważną operację"

Niektóre kobiety bardzo pragną mieć dzieci, ale sama świadomość bycia w ciąży przez 9 miesięcy jest dla nich straszą wizją. Niektóre właśnie dlatego na dzieci się nie decydują. Podczas gdy inne, zaciskają zęby, postanawiają "jakoś przetrwać", a potem szybko zapomnieć. Tak jak uwielbienie do bycia w ciąży jest całkowicie normalne i przez niektóre kobiety może być ulubionym etapem w życiu, tak samo normalna może być niechęć do bycia w ciąży. Nie dla każdej kobiety musi stać się ona życiowym celem.

Więcej ciekawych informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl

Ostatni poród był nie tylko błyskawiczny, ale zupełnie inny od poprzednich

Cheyenne ma już za sobą pięć porodów. Cztery pierwsze porody odbyły się w szpitalu, z asystą medyczną, tak jak ma to miejsce w standardowych przypadkach. Po raz piąty kobieta nie zdecydowała się już na szpital, a na własny dom. Cheyenne jest zwolenniczką "wolnych porodów". Taki poród odbywa się w zaciszu własnego domu, bez żadnej pomocy medycznej. Partner kobiety miał przeczucie, że to właśnie tego dnia rozpocznie się akcja porodowa. Zawiózł dzieci do dziadków, nieśpieszne sprzątał w domu i relaksował się przed telewizorem. Kobieta towarzyszyła mu w niektórych czynnościach. Gdy nagle poczuła pierwszy, dosyć silny skurcz była nieco zdezorientowana, myślała że ma jeszcze czas. Gdy minął, postanowiła ponownie skorzystać z toalety, ale wtedy poczuła, że w każdej chwili mogą odejść jej wody. I tak też stało się po chwili. Tuż przed kolejnym skurczem uklękła przy łóżku, by odpocząć, i to właśnie wtedy, gdy trzeci skurcz nadszedł, w jednym kawałku wypchnęła dziecko, które złapał jej mąż. 

 
 

Internautki dziękuję kobiecie za podzielenie się swoim doświadczeniem

Świeżo upieczona mama bardzo chwaliła postawę partnera podczas całej akcji porodowej i po niej. Był blisko niej, wspierał, mogła na niego również liczyć w kwestii sprzątania. Kobieta twierdzi, że to był najpiękniejszy z jej porodów. Tak jak nie lubi być w ciąży, tak moment samego porodu jest dla niej jednym z najbardziej magicznych w całym życiu. Z tego też powodu zdecydowała się zostać profesjonalną doulą. Doula to towarzyszka porodu, której zadaniem jest wspieranie kobiety i pomoc przy odebraniu porodu. 

Dziękuję za głos, że ciąża to nie zawsze tęcza i słońce. Szczególnie w pierwszym trymestrze.
Mam już gęsią skórkę od czytania tej historii, podczas gdy akurat przygotowujemy się tutaj w 39. tygodniu ciąży do naszego drugiego domu porodu wodnego.
Twoja historia pomaga uleczyć mój strach przed porodem. Dziękuję. Dziękuję.
Dziękuję za to, że podzieliłaś się swoim niesamowitym doświadczeniem.
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.