Pewien stary, ludowy przesąd mówi o tym, że kobieta, która spodziewa się dziecka, nie powinna brać udziału w pogrzebach. Co więcej, ma też zakaz oglądania zmarłego, a na pewno nie może iść w kondukcie pogrzebowym, zaraz za trumną. Dlaczego? Niegdyś wierzono, że może to doprowadzić do śmierci dziecka. Jedna z kobiet postanowiła nie przejmować się złowieszczym zabobonom i wziąć udział w ostatnim pożegnaniu jej teścia, którego lubiła i bardzo ceniła. Jednak w każdej plotce i przesądzie jest ziarnko prawdy. Przyszła mama nie spodziewała się tego, co zdarzyło się potem.
Więcej informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
Kobieta w ciąży powinna na siebie uważać. W końcu nosi w sobie nowe życie i jest odpowiedzialna za dziecko, które niedługo ma się narodzić. Dziś ma nieco więcej swobody i możliwości, bo przecież „ciąża to nie choroba" i jeśli nie ma przeciwwskazań medycznych i czuje się dobrze, to nadal może być aktywna. Jednak czy dobrym pomysłem jest wzięcie udziału w ceremonii pogrzebowej? Okazuje się, że jedne z przesądów na temat ciąży, bezwzględnie zakazuje brania udziału w pogrzebie, oglądania zmarłego, a także wzięcia udziału w kondukcie żałobnym. Dlaczego? Wierzono, że może to być tragiczne w skutkach i doprowadzić do choroby, a niekiedy także śmierci dziecka.
Byłam w ciąży na pogrzebie i nie czuję się z tym dobrze. Tradycja mówi, że to zły omen. Przesadzam? Kiedy zmarł mój teść, nie wyobrażałam sobie nie móc go przegnać ten ostatni raz
- opowiada kobieta, która nie wierzyła w przesądy na temat ciąży, cytowana przez washingtonpost.com.
Spodziewając się dziecka, wraz z żałobnikami wzięła udział w ceremonii i złożeniu ciała ojca jej męża do grobu. Był to żydowski pogrzeb, na którym każdy gest ma znaczenie.
Chciałam okazać szacunek pamięci mojego teścia. Chciałam pomóc go pochować. Jednak z drugiej strony nie chciałam też, by ktokolwiek wiedział, że jestem w piątym tygodniu ciąży. Przesądy nakazują, aby nie mówić nikomu o ciąży, dopóki nie minie 12 tygodni. Z pewnością, gdybym pominęła pójście na pogrzeb, ludzie by gadali. Podstawą sziwy - tygodniowego okresu żałoby, w którym przyjaciele i rodzina przychodzą do domu osób pogrążonych w żałobie - są plotki
- zaznacza kobieta, która spodziewając się dziecka, postanowiła wraz z mężem, że weźmie udział w ceremonii.
Jednak w każdej plotce, czy przesądzie jest ziarnko prawdy. W tym przypadku nie chodzi o jakieś złe moce i fatum, a jednak o silne emocje i stres, które towarzyszą ostatniemu pożegnaniu i mogą źle wpłynąć na przyszłą mamę i jej dziecko. W tym przypadku było podobnie, bo kilka tygodni po pogrzebie, kobieta trafiła do szpitala.
W dwudziestym ósmym tygodniu ciąży przedwcześnie odeszły mi wody i trafiłam do szpitala na przedwczesny poród. Byłam przerażona i zmuszona do leżenia w niewygodnym szpitalnym łóżku. Podczas tego pobytu nie opuszczały mnie myśli o tym, że sama jestem sobie winna, bo poszłam na pogrzeb teścia. Zaczęłam rodzić w środku nocy, w 31 tygodniu ciąży. Nastrój był ponury. Nie wiedziałam, czy urodzę żywe, czy martwe dziecko. Kazano mi przygotować się najgorsze
- przytacza swoją historię kobieta.
Jej dziecko urodziło się jako wcześniak, jednak po kilku dodatkowych tygodniach, spędzonych na szpitalnym oddziale - wszystko skończyło się dobrze. I mama i jej dziecko wrócili cali i zdrowi do domu. O tej historii, jak wspomina jej autorka, minęło już cztery lata. Kobieta nadal jest zdania, że wiedząc to wszystko, co wie teraz - podjęłaby taką samą decyzję. Wzięłaby udział w pogrzebie. Przestała wierzyć w przesądy.