"Byłam w ciąży na pogrzebie i nie czuję się z tym dobrze. Tradycja mówi, że to zły omen. Przesadzam?"

Kobieta, która spodziewa się dziecka, powinna na siebie uważać. Zdrowo się odżywiać, odpoczywać i unikać stresujących sytuacji. Pewien przesąd jednak mówi o tym, że będąc w ciąży, nie powinna brać udziału w pogrzebach. Dlaczego? Miałoby to ściągnąć złe moce na nienarodzone dziecko. Jedna z przyszłych mam złamała ten niepisany zakaz i z widocznym brzuchem pojawiła się na ceremonii i cmentarzu. Wyznaje, co stało się potem.

Pewien stary, ludowy przesąd mówi o tym, że kobieta, która spodziewa się dziecka, nie powinna brać udziału w pogrzebach. Co więcej, ma też zakaz oglądania zmarłego, a na pewno nie może iść w kondukcie pogrzebowym, zaraz za trumną. Dlaczego? Niegdyś wierzono, że może to doprowadzić do śmierci dziecka. Jedna z kobiet postanowiła nie przejmować się złowieszczym zabobonom i wziąć udział w ostatnim pożegnaniu jej teścia, którego lubiła i bardzo ceniła. Jednak w każdej plotce i przesądzie jest ziarnko prawdy. Przyszła mama nie spodziewała się tego, co zdarzyło się potem.

Zobacz wideo Aleksander Kwaśniewski: Ja zarabiam i jakoś muszę sobie dawać radę [AUTOPROMOCJA]

Więcej informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.

Pogrzeb nie dla ciężarnych. Przesąd, w który nadal wierzą przyszłe mamy?

Kobieta w ciąży powinna na siebie uważać. W końcu nosi w sobie nowe życie i jest odpowiedzialna za dziecko, które niedługo ma się narodzić. Dziś ma nieco więcej swobody i możliwości, bo przecież „ciąża to nie choroba" i jeśli nie ma przeciwwskazań medycznych i czuje się dobrze, to nadal może być aktywna. Jednak czy dobrym pomysłem jest wzięcie udziału w ceremonii pogrzebowej? Okazuje się, że jedne z przesądów na temat ciąży, bezwzględnie zakazuje brania udziału w pogrzebie, oglądania zmarłego, a także wzięcia udziału w kondukcie żałobnym. Dlaczego? Wierzono, że może to być tragiczne w skutkach i doprowadzić do choroby, a niekiedy także śmierci dziecka.

Byłam w ciąży na pogrzebie i nie czuję się z tym dobrze. Tradycja mówi, że to zły omen. Przesadzam? Kiedy zmarł mój teść, nie wyobrażałam sobie nie móc go przegnać ten ostatni raz

- opowiada kobieta, która nie wierzyła w przesądy na temat ciąży, cytowana przez washingtonpost.com.

To ona zmieniła historię. Dziś każda dziewczynka chce mieć lalkę Barbie "Żadna matka nie kupi swojej córce lalki, która ma biust"

Spodziewając się dziecka, wraz z żałobnikami wzięła udział w ceremonii i złożeniu ciała ojca jej męża do grobu. Był to żydowski pogrzeb, na którym każdy gest ma znaczenie.

Chciałam okazać szacunek pamięci mojego teścia. Chciałam pomóc go pochować. Jednak z drugiej strony nie chciałam też, by ktokolwiek wiedział, że jestem w piątym tygodniu ciąży. Przesądy nakazują, aby nie mówić nikomu o ciąży, dopóki nie minie 12 tygodni. Z pewnością, gdybym pominęła pójście na pogrzeb, ludzie by gadali. Podstawą sziwy - tygodniowego okresu żałoby, w którym przyjaciele i rodzina przychodzą do domu osób pogrążonych w żałobie - są plotki

- zaznacza kobieta, która spodziewając się dziecka, postanowiła wraz z mężem, że weźmie udział w ceremonii.

Jednak w każdej plotce, czy przesądzie jest ziarnko prawdy. W tym przypadku nie chodzi o jakieś złe moce i fatum, a jednak o silne emocje i stres, które towarzyszą ostatniemu pożegnaniu i mogą źle wpłynąć na przyszłą mamę i jej dziecko. W tym przypadku było podobnie, bo kilka tygodni po pogrzebie, kobieta trafiła do szpitala.

W dwudziestym ósmym tygodniu ciąży przedwcześnie odeszły mi wody i trafiłam do szpitala na przedwczesny poród. Byłam przerażona i zmuszona do leżenia w niewygodnym szpitalnym łóżku. Podczas tego pobytu nie opuszczały mnie myśli o tym, że sama jestem sobie winna, bo poszłam na pogrzeb teścia. Zaczęłam rodzić w środku nocy, w 31 tygodniu ciąży. Nastrój był ponury. Nie wiedziałam, czy urodzę żywe, czy martwe dziecko. Kazano mi przygotować się najgorsze

- przytacza swoją historię kobieta.

Policja Próbował ją wciągnąć do samochodu. "Oferował słodycze oraz napoje"

Jej dziecko urodziło się jako wcześniak, jednak po kilku dodatkowych tygodniach, spędzonych na szpitalnym oddziale - wszystko skończyło się dobrze. I mama i jej dziecko wrócili cali i zdrowi do domu. O tej historii, jak wspomina jej autorka, minęło już cztery lata. Kobieta nadal jest zdania, że wiedząc to wszystko, co wie teraz - podjęłaby taką samą decyzję. Wzięłaby udział w pogrzebie. Przestała wierzyć w przesądy.

Więcej o: