Więcej tematów związanych z pierwszą komunią na stronie Gazeta.pl
Sezon pierwszych komunii świętych trwa w najlepsze. Niektóre dzieci to ważne wydarzenie religijne i rodzinne mają już za sobą (rozpoczęły tzw. biały tydzień), inne dopiero się szykują. Tymczasem w mediach społecznościowych pojawia się wiele wspomnień internautów dotyczących ich kontaktów z kościołem w dzieciństwie. W większości nie pozostawiły po sobie miłych wspomnień.
Jeden z użytkowników Twittera, napisał o sytuacji, która miała miejsce w czasie przygotowań do przyjęcia pierwszej komunii świętej: "Ostatnio od znajomej słyszałem, że w zeszłym roku ksiądz nakrzyczał na dzieci nieumiejące się przeżegnać (szykował je do komunii) tak, że z płaczem wyszły. Rok później zamiast 14 dzieci przyszło troje... Nie powinno się gasić ledwo tlącego się knotka... Mężczyzna odpowiedział tak na post księdza Daniela Wachowiaka, który z kolei stwierdził: "Czuję się oszukany przez Kościół. Przez bierzmowanych, których od przyjęcia sakramentu nie ma w kościele. Przez rodziców dzieci I Komunijnych, którzy po jednorazowym przyjęciu Komunii nie wracają po sakramenty. Przez chrzestnych, którzy poprawili swoją duchowość na chwilę..."
Rodzice, którzy decydują się wysłać swoje dzieci do pierwszej komunii świętej (a także ci, którzy wysyłają je do konfesjonału, czy choćby szkolne lekcje religii) powinni się dowidzieć z kim (duchowny, katechetka?) ich pociechy będą miały do czynienia. Mogą bowiem trafić na wspaniałą osobę z powołaniem, od której wiele się nauczą, ale też trafić na kogoś, kto do pracy z dziećmi nie ma odpowiedniego przygotowania - nie wie, jak z nimi rozmawiać, brak cierpliwości, wyrozumiałości etc.