"Mama przejechała mnie maluchem". To nie najgorsze wspomnienie tego, do czego zdolni są rodzice

Wiele mówi się o dzieciach i ich szalonych pomysłach. Nie można jednak zapominać o tym, że i rodzice nie zostają w tyle. Gdyby niektóre z tych sytuacji miały miejsce w obecnych czasach, niektórzy nie tylko straciliby prawa rodzicielskie, ale możliwe że mieliby postawione zarzuty. Aż dziw, że te dzieci przeżyły.

Jeszcze kilkanaście czy kilkadziesiąt lat temu dzieciństwo rządziło się swoimi prawami. Nie było smartwatchów, telefonów, ani komputerów. A mimo wszystko każdy wiedział gdzie i jak kogoś znaleźć. Nie było mediów społecznościowych, ani wiadomości 24 godziny na dobę. Beztroskie dzieciństwo oznaczało zupełnie co innego niż dzisiaj. Wspominając zachowania i sytuacje, jakich dopuszczali się rodzice w stosunku do swoich dzieci, aż bierze dziw, że wiele dzieci uszło z życiem, a rodzicom nie zabrano praw rodzicielskich.

Internauci wspominają swoje dzieciństwo i są w szoku, że przeżyli

Na jednym z instagramowych profili pod nazwą @__whos_your_daddy_ pojawił się post, który zainicjował lawinę wspomnień z dzieciństwa wśród internautów. Wielu łapie się głowę, dzisiaj takie sytuacje są nie do pomyślenia. Nastoletnie dziecko, które zostało samo na noc w wielkim mieście, wyrwane włosy mikserem, samotne dziecko czekające na opiekuna pod przedszkolem, prysznic przy dostawcach pralki. To tylko kilka z kilkuset komentarzy pod postem. Czy dzisiejsze dzieci mają szansę mieć bezpieczne, ale jednocześnie choć trochę szalone i beztroskie dzieciństwo, jak ich rodzice i dziadkowie, czy jednak nic nie wygra z ekranami telewizorów, laptopów i telefonów?

Wybrane historie internautów

Zapomnieli mnie ze stacji benzynowej w drodze nad morze.
Mama przejechała mnie maluchem.
Mnie nie odebrali z przedszkola w 80 roku, ale najlepsze jest to, że panie przedszkolanki zostawiły mnie w piaskownicy samego pod przedszkolem, i poszły do domu…
Wzięli mnie 60 km do Ikei, tam kupili łóżko, dali mi kasę na bilet PKP i kazali wracać pociągiem bo już się nie zmieściłam…
Zaspaliśmy na autobus, diesel ojca nie odpalił, więc mama zawiozła mnie do szkoły na bagażniku roweru Wigry. Po drodze bagażnik się odkręcił, ja odpadłam razem z bagażnikiem, mama pojechała, bo przecież miała misje do zrobienia i nic nie mogło jej powstrzymać. Całe szczęście miałam kwadratową teczkę z Bolkiem i Lolkiem i to mnie uratowało. A że nic mnie nie przejechało na tej ulicy, to można uznać za cud.
Mama wpuściła dostawców z pralka do łazienki kiedy brałam prysznic. Miałam 17 lat. Na pewno to był ich najlepszy dzień w robocie.
Miałam 14 lat jak pojechaliśmy pod granicę czeską. Rodzice myśleli, że mogę wjechać na legitymację szkolną, ale się nie dało, więc zostawili mnie w lesie pod granicą i kazali czekać… Wrócili po kilku godzinach. Do tej pory zastanawiam się jakim cudem to przeżyłam i nikt mnie nie porwał ani nie skrzywdził.
Zobacz wideo Szalina Malina wspomina czasy podstawówki: Mama założyła mi Facebooka
Wbiłam sobie nożyczki w nogę, tak że nie bolało, ale po prostu utknęły. Zawołałam tatę, żeby wyjął, a ten wszedł do pokoju i zemdlał. Sama je sobie wyjęłam i zaczęłam go cucić.
Malowaliśmy z tata cegłami po chodniku. Jedna z cegieł była za duża i chciał ja rozbić o beton, rzucając zamiast w chodnik trafił prosto w moja głowę.
Wychodziłam z mama na strych i włożyłam palce w drzwi drąc się wniebogłosy, a mama poirytowana: poczekaj bo coś nie mogę zamknąć drzwi dociskając coraz mocniej…
Ojciec zgubił mnie gdy miałam 3 lata. Z kolegą, o 8:00 rano w niedzielę zabrali mnie na spacer. Zobaczyli wędki na ryneczku, że „rzucili" i sobie poszli. Wraca z wędka do domu, dumny jak paw, a tam pytanie gdzie dziecko. Wczesne lata ’80, zero tel., internetów itd. Szukali mnie długo, koło południa zaangażowali cały blok, bo jak to ujęła mama - przestało być wesoło. Znalazł mnie sąsiad o 20:00, w całkiem innej dzielnicy miasta, kilka kilometrów od „wędek". Ponoć przez cały dzień ojciec opowiadał jakie da mi kary i jak na mnie nakrzyczy, a jak mnie znaleźli to się rozpłakał jak dziecko. Nawet mama była w szoku, że on potrafi płakać.

Ciekawe jakie historie będą opowiadać nasze dzieci kolejnym pokoleniom?

Więcej o: