"Byłam chrzestną awaryjną, bo właściwa nie dostała rozgrzeszenia. Przed komunią zwolnili mnie z tego"

Komunijny szał trwa, a wraz z nim mnożą się różnie historie o wymaganiach rodziców i dzieci. Ta kobieta dostała rolę "chrzestnej awaryjnej", bo prawdziwa nie otrzymała po spowiedzi rozgrzeszenia. To dziecko ma w tym roku komunię, a internautka opisała swoją zabawną historię ku pamięci.

Więcej ciekawych artykułów o dzieciach znajdziecie na naszej stronie głównej Gazeta.pl.

Zobacz wideo Ile pieniędzy włożyć do koperty na komunię? [SONDA]

Rola chrzestnych jest prosta - co do zasady mają wspierać biologicznych rodziców dziecka w wychowaniu go w wierze. Jednak na przestrzeni lat sporo się pod tym względem zmieniło i w dzisiejszych czasach chrzestni stanowią przede wszystkim wsparcie finansowe, zwłaszcza w okolicach pierwszej komunii dziecka. To nie podoba się coraz większej rzeszy osób, między innymi autorce posta na Twitterze, która ma podobne przemyślenia na ten temat. 

"Zostałam awaryjną chrzestną". Internautka opowiedziała swoją histori

Użytkowniczka Twittera o nicku Magdalena PięknaPomadka (@vdoofix) opublikowała post ze swoją historią z bycia "chrzestną awaryjną" Jak tłumaczy, było to spowodowane brakiem rozgrzeszenia u chrzestnej właściwej. Co prawda aktualnie jest zwolniona z obowiązków wynikających z tej roli, ale zdaje sobie sprawę, że może to nie obejmować kwestii prezentu na komunię dziecka. Jednak sama przyznała, że nie wyobraża sobie sytuacji, że ktoś życzy sobie od niej ściśle określonej kwoty na tę okazję, "bo tak wypada". Uważa, że dać trzeba tyle, na ile możemy sobie finansowo pozwolić. Jej post był odpowiedzią na pytanie innej internautki, która zaczęła dyskusje o tym, ile chrzestny powinien dać dziecku na komunię. 

Ile chrzestni powinni dać dziecku na komunię? Wiele osób się nad tym zastanawia

We wspomnianym poście autorka zastanawiała się, czy 1500 złotych od chrzestnych na komunię to dużo, czy mało. Magdalena PięknaPomadka (@vdoofix) przyznała, że powinno się dać tyle, na ile pozwalają nasze możliwości finansowe. Z taką postawą zgadza się wiele osób, które też nie zamierzają się zbytnio nadwyrężać. Co ciekawe, wysokie wymagania wobec rodziców chrzestnych, jak i innych gości komunijnych powodują, że powiększa się grupa osób, które w ogóle rezygnują z pojawienia się na uroczystości, aby nie musieć dawać prezentu i słuchać negatywnych komentarzy rodziny. 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.