Kiedyś, jeszcze kilkanaście lat temu, to wcale nie prezenty były najważniejsze dla dziecka przystępującego do komunii świętej. A jeśli już goście coś kupowali, to zazwyczaj był to rower, rolki, symboliczny łańcuszek, kolczyki, encyklopedie. Nieco później do listy dołączyły jeszcze: telefon, aparat, czytniki e-booków czy hulajnogi. Niestety czasy się zmieniają. Dzieci już teraz, na szczęście nie wszystkie, marzą o wycieczkach za granicę, o dziecięcych termomiksach czy laptopach. Teraz wiele przyjęć wyprawianych jest "na bogato", i takich też prezentów oczekuje rodzina.
Więcej ciekawych informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Pewna kobieta napisała do redakcji Onet.pl, by podzielić się swoją historią. Jest matką chrzestną, lada moment jej chrześnica przystąpi do sakramentu pierwszej komunii. Sama jest mamą czwórki dzieci, ale zawsze starała się być jak najlepszą matką chrzestną. Przy ważnych świętach zawsze kupowała dla Oli prezenty, stara się mieć dobry i regularny kontakt z nią i jej rodziną, tata Oli jest bratem ciotecznym kobiety. Przyjęcie komunijne ma się odbyć w restauracji pod Warszawą. Gdy kobieta przeliczyła ile ich rodzina będzie "kosztować" gospodarzy, szybko doszła do wniosku, że nie powinna dać ponad 900 złotych. Tata chrzestny kupuje Oli na prezent iPhone'a, kobieta postanowiła doradzić się własnej mamy, jaka kwota byłaby odpowiednia na prezent. Gdy usłyszała odpowiedź zdębiała: dwa lub trzy tysiące.
Kobieta podkreśla, że dać prezent to jedno, ale przecież musi jeszcze przygotować kreacje dla siebie i całej rodziny. Na co dzień ledwo im starcza, by pokryć wszystkie niezbędne i "ekstra" wydatki. Żyją z kredytem nad głową i często odmawiają sobie wielu rzeczy. Mama kobiety tego nie rozumie, według niej córka powinna sprostać oczekiwaniom rodziny. Wypomniała jej nawet 500 plus. Gdy zadzwoniła do chrzestnego dziewczynki, by doradzić się w sprawie prezentu, ten rzucił, że telefon jest już zarezerwowany, ale na liście został jeszcze laptop i hulajnoga elektryczna. Była w szoku słysząc informacje o liście prezentów. Mąż wspiera kobietę, ale jest zdania, że powinni dać tyle, na ile ich stać. Gdy dwójka ich dzieci miała swoje komunie, nie mieli wobec gości takich wymagań. Kobieta ostatecznie zdecydowała, że przeznaczy na prezent część pieniędzy, które odkładali od wielu miesięcy na rodzinne wakacje. Jest załamana, ale wciąż dźwięczą jej w uszach słowa matki "Jak dasz mniej, będą gadać, że jesteś skąpa. Nie rób mi wstydu w rodzinie".
Źródło: onet.pl