Głowa jej córki od wielu lat nie chce przestać rosnąć. "Ludzie się z niej śmieją, ale ja ją kocham"

Dzieci mogą przyjść na świat z różnymi problemami zdrowotnymi, zarówno lekkimi, jak i bardzo poważnymi, przez które wymagają stałej opieki. Boleśnie przekonała się o tym ta mama. Głowa jej córki stale rośnie, a sama dziewczynka wymaga stałej opieki. Choć wiele osób nabija się z choroby, to matka wciąż kocha swoje dziecko. Swoją bolesną historią podzieliła się z mediami, aby uświadamiać ludzi na temat tego poważnego schorzenia.

Więcej ciekawych artykułów o dzieciach znajdziecie na naszej stronie głównej Gazeta.pl.

Zobacz wideo Mamy wcześniaków radzą rodzicom, którzy dopiero wkraczają na tę drogę. "Siwe włosy szybko przybywają"

48-letnia Adalgisa Soares Alves jest matką trojga dzieci, w tym pierworodnej córki Graziely. Urodziła się ona z poważną wadą wrodzoną, która sprawia, że jej głowa nie przestaje rosnąć - wodogłowiem. Dziewczyna zmaga się z nią od 29 lat, a jej stan się ciągle pogarsza. Aby uświadamiać ludzi na temat tej choroby, Adalgisa podzieliła się historią córki w mediach społecznościowych. Pisały o tym również serwisy takie Daily Star czy New York Times. 

Głowa jej córki stale rośnie. Matka chce uświadamiać ludzi na ten temat

W przypadku Graziely wodogłowie jest wrodzone, a jej głowa jest już trzy razy większa, niż powinna. Jest to spowodowane przez nieustannie gromadzący się w mózgu płyn. Przeszła już wiele operacji, ale jej stan wciąż się pogarsza - obecnie nie chodzi, nie mówi, a niedawno straciła też wzrok. Tuż po porodzie lekarze uważali, że umrze po kilku miesiącach, ale tak się nie stało. Aktualnie Graziely ma już 29 lat i z powodu choroby wymaga całodobowej opieki. Mimo to jej matka bardzo ją kocha i nie wyobraża sobie świata bez Graziely. Niestety wiele osób wyśmiewa wygląd chorej dziewczyny, co boli jej matkę, która każdego dnia opiekuje się córką. Na szczęście otrzymuje też sporo pozytywnych komentarzy od internautów, którzy współczują jej ciężkiego losu. 

 

29-latka ma wodogłowie. Niektórzy się z niej śmieją

Adalgisa codziennie mierzy się z chorobą córki i komentarze na temat jej dużej głowy są dla niej bolesne. A jakby tego było mało, to niektórzy sugerowali jej eutanazję, bo "nie byłby w stanie codziennie oglądać swojego dziecka w takim stanie". Na szczęście otrzymuje też sporo pozytywnych komentarzy, które podtrzymują ją na duchu. "Jest pani aniołem i ma cudowną duszę. Niech Bóg cię błogosławi", "Miłość matki jest bezwarunkowa, w końcu to twoja krew. Życzę wszystkiego dobrego wam obu", "Gdzie jest życie, tam jest i nadzieja" - pisali internauci poruszeni losem Adalgisy i jej córki Graziely. 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.