Więcej ciekawych artykułów o dzieciach znajdziecie na naszej stronie głównej Gazeta.pl.
Wychowanie fizyczne, zwane potocznie WF-em nie jest lubianym przedmiotem. Uczniowie robią, co mogą, aby się wymigać z zajęć, choć czasem przeginają z wymyślaniem powodu. Tak jak ten nastolatek, który w wulgarny sposób wytłumaczył, czemu nie ćwiczy. Jednak sposób, w jaki to opisał, nie spodobał się nauczycielce, która wpisała mu uwagę do dziennika, szczegółowo podając każde wypowiedziane przez niego słowo.
Zdjęcie uwagi z elektronicznego dziennika zostało opublikowane na Facebooku przez użytkownika o nicku Make life harder, gdzie wywołało salwy śmiechu. Obecnie post nie jest już dostępny, zapewne przez wulgarne słowo zacytowane przez nauczycielkę. Jak brzmiało? Uczeń usprawiedliwiał się, że nie mógł uczestniczyć w zajęciach WF, ponieważ rozbolał go… penis. Tyle że użył innego, bardziej wulgarnego określenia, które w całości zacytowała nauczycielka. I choć ból w kroczu jak najbardziej jest możliwym powodem rezygnacji z ćwiczeń, tak sposób, w jaki to opisał, jest nieakceptowalny. Zresztą sama uwaga też została oznaczona jako "kultura języka", co jasno sugeruje, za co nastolatek został ukarany.
W dzisiejszych czasach uwagi wpisywane do dziennika są w zasadzie jedynym sposobem na zapanowanie nad krnąbrnymi uczniami. Jakiś czas temu uczennica podzieliła się uwagą o tym, jak siedziała z koleżanką w teoretycznie nieczynnej toalecie. Inna nastolatka opublikowała zdjęcie uwagi o "strzyżeniu i modelowaniu włosów", jaką dostała do zeszytu, dodatkowo okraszoną dziwnym rysunkiem. Takich dziwnych uwag było o wiele więcej, i niekoniecznie opisywały to, co naprawdę się wydarzyło. Często bowiem pedagodzy koloryzują, aby zmusić uczniów do właściwego zachowania.